poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 7

POV Olivia
Jak chłopcy powiedzieli mi kim są. Zatkało mnie nie umiałam nic z siebie wydusić. Najgorsze jest to, że wszystko mi powiedzieli, a ja obiecałam im pomóc. Tylko nie wiem jak. Wiem jak zareaguje Emily, bo już nie raz widziałam ją jak się wścieka na rodziców, a jak się ze mną pokłóciłato się nie odzywała miesiąc. Boję się, że przez to nie będzie chciała mnie znać. Nie chce nawet o tym myśleć. Po tym jak wczoraj przyszliśmy do domu Louis mnie przeprosił. Zauważyłam w jego oczach smutek przyjełam jego przeprosiny, ale po części była to moja wina. Więc ja też go przeprosiłam, przytuliliśmy się na zgodę a wmoim brzuchu, aż poruszyło się od motyli. Wyszłam z pod prysznica, owinęłam się ręcznikiem a drugim włosy. Założyłam na siebie przy szykowany zestaw na dziś. Wyprostowałam swoje włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam sobie delikatny make-up. Sprawdziłam godzinę w telefonie była 10.15 a o 11.30 mieliśmy iść na zakupy z Emily. Wczoraj się umuwiliśy, bo nie mamy nic w szafie. W salonie siedział Liam i oglądał film.
- Hej. Jadłeś śniadanie?- zapytałam siadając koło niego
- Cześć. Tak- myślałam, że go wykorzystam,a le trudno się mówi. Zjadłam śniadanie sprawdziłam jeszcze godzinę ma jeszcze 20 minut. Wróciłam do salonu byli już wszyscy. Gadali oczymś nie chciałam im przerywać więc usiadłam obok Hazzy. Przysuchiwałam im się, ale nic nie rozumiałam.
- Gdzie jest Emily?- zapytał Harry
- nie wiem, ale już powinna dawno zejść- nareszcie mnie zauważyli
- Idziecie gdzieś?- odezwał się Lou
- Na zakupy. Pójdę zobaczyć co z nią- wstałąm z kanapy i poszłam na górę. Zapukałam do jej drzwi czekałam aż odpowie, ale tylko odpowiedziała mi głucha cisza> Otworzyłam drzwi i nikogonie zastałam. Wsystko było na swoim miejscu. Zajrzałam jeszcze do chłopaków pokoi i też nic. zbiegłam na dół.
- Nie ma jej w domu- powiedziałam
- Jak to jej nie ma przecież nie mogła nigdzie wyjść - powiedział Hazza
- A ty Liam nie widziałeś jak wychodziła?
- Nie
-Mówiła wczoraj, że ma coś do załatwienia, ale nic nie chciała poiewdzieć- rzekł Niall
- Dobra. Ale jak ne wróci za pół godziny ro idziemy jej szukać- odpowiedział Harry.
Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Usiadłam i czekałam. Czas siędłużył nie miłosiernie. Zegar tykał. Z transu wyrwał mnie jej głos.
- Cześć wszystkim- powiedziała wesoła
- Gdzieś ty była?- naskoczył na nią braciszek
- Musiałam coś załatwić- odparła
- Od zmysłów odchodziłem przez twoje zniknięcie- złapał się za głowę
- Oj braciszku nie przesadzaj nie było mnie tylko godziny. A poza tym jak następnym razem będę wychodzić to zostawie karteczkę.
- Karteczka albo mówisz komuś z nas. Rozumiesz?
- Tak- podeszła i pocałowała go w policzek
- Idziemy na te zakupy?- odezwałam się po krótkiej ciszy
- No pewnie muszę tyle załatwić. Zbieraj się idziemy- wstałam z kanapy i założyłam buty
- Gotowa?
- Tak
- Przyjechałby któryś z nas po zakupach?- zapytała chłopaków
- No pewnie. Tylko zadzwoni cie jak skończycie- odparł Liam
Zaszliśmy do centrum po 30 minutach ciągle się śmialiśmy, ale jak pytałam ją gdzie była rano to mnie spławiała. No nic trudno się mówi, tylko na sam koniec przyjdzie do mnie.
- Olivia?
- Tak?
- Ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia, więc nieobraziłabyś się na mnie jakbyś sama poszła na zakupy?- wiedziałam, że ta sprawa ma coś wspólnegoz tym co było przed chwilą w domu
- Nie obrażę się jeśli powiesz dlaczego musisz sama iść.
- Powiem ci tylko, że dowiesz się w domu. Obiecuję.
- Dobrze. Spotkajmy się w MSC za dwie godziny
- Dziękuje ci kochana jesteś- pocałowała mnie w policzek i poszła. Co w nią wstąpiło, że tak się zachowuje. Jest tak dziś szczęśliwa nie mam zamiaru jej tego psuć chyba, że będzie końeczność.

** 2 godziny później**
Siedziałam w MSC od 10 minut, a jej jeszcze nie było. Gdzie ona się podziała? Drzwi od kawiarenkiotworzyły się, a przez nie weszła brunetka z końcówkami blond kolorem. W ręce miała walizkę, a w drugiej kilka toreb z innych markowych sklepach. Podobna jest do Emily, ale ona nie przefarbowała by włosów z byle jakiego powodu musiał być naprawdę poważny. Podeszła do mojego stolika.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam poczekać trochę u fryzjera, bo włosy miałam mokre- otworzyłam buzięnie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie ma sprawy. Po co ci walizka? Dlaczego przefarbowałaś włosy?- pytania z z mich ust wylatywały poszukiwaniu jakiej kolwiek odpowiedzi
- Pamietasz jak byliśmy w tamtym tygodniuna zakupach?
- Tak
- Wtedy zamówiłam w sklepie kilkanaście zestawów ubraniowych i kilka jescze kupiłam dzisiaj w innym sklepie i mi się nie zmieściło, więc kupiłam dwie walizkii do nich wszystko schowałam. A i jeszcze jedną walizkę mam w sklepie umieszczoną , bo nie dałam rady jej przyciągnąć i na dodatek są takie ciężkie, że nie mam już siły- odpowiedziała mi
- Po co tyle kupiłaś?
- Są także dla was zestawy. Nie martw się nie jestem zakupojoliczką. To co zamawiamy?
- Nie powiedziałaś mi czemu przefarbowałaś włosy?
- Dowiesz się w domu. A teraz co zamawiamy , bo jestem tak spragniona jak wędrowiec na pustyni.
- Ale w domu już się nie wywiniesz już zamówiłam sok pomarańczowy.
- Ok. Przyjadą po nas Liam i Zayn.
- Spoko
Siedzieliśmy i czekaliśmy na nich nic z tego nie rozumiałam nigdy siętak nie zachowywała. o wszystkim mi mówiła. A teraz czyżby się dowiedziała nie sądzę.
- Cześć dziewczyny- powiedzieli chłopcy
- Hej- powiedziała Emily
- Jej jest potrzebna nie mi- wzkazałam palcem na nią
- Żadnych pytań w domu będę odpoiadać. Liam mam prośbę zaniósł byś tą walizkę do samochodu. A ty Zayn poszedł byś ze mnądo jeszcze jednego sklepu-popatrzyli na siebie i kiwnęli głowami w jej kierunku.
-Ok. Chodź-wstała z krzesła i ruszyła w stronę drzwi ciągnąc za sobą Zayn
- Nie patrz tak na mnie ja nic niewiem nawet mi nie chciała powiedzieć. Chodźmy do samochodu, bo ja nie wytrzymam za chwilę z jej humorkami jestem wytrącona z równowagi- uprzedziłam jego pytanie
- Ok- wziął walizkę i wyszliśmy. W drodze do domu nie odzywaliśmy się
- Gdzie Ci zanieść te walizki?- zapytał Zayn
- Do mojego pokoju jak możesz. Dziękuje- pocałowała go w policzek
- Proszę
Nie wytrzymam za chwilę jak mi nic nie powie. Jesteśmy już w domu od godziny, a ona słowem się do mnie nie odezwała.
- Wytłumacz mi to w tej chwili- wszystkie pary oczu były skierowanena nas.
- Doba choć do mojego pokoju- wstałam i podążałam do jej pokoju...
 --------------------------------------------------------------------------
Sorka, że wczoraj nie wstawiłam rozdziału, ale miała gorączkę i tak cholrenie gardło mnie boli więc nie miałam siły leżałam jedynie w łóżku. Gdzie kolwiek wyszłam mama się darłą na mnie. Dziś już się lepiej czuję więc wstawiłam ukradkiem kiedy mamy w domu nie było. Mam nadzieję, ze wam się podoba. Dziękuje za komentarze pod tam tym rozdziałem one mnie motywują do dalszego pisania dalej więc mam nadzieję że podtym też się pojawią. Pozdrawiam was buziaczki :**

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 6

POV Harry
 Po śniadaniu poszedłem do swojego pokoju. Akurat dzwonił Paul nasz manager.Porozmawiałem z nim i nie miał za dobrych wieści. Muszę porozmawiać z chłopakami. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do pokoju Louisa. Zapukałem do drzwi po czym je otworzyłem. Leżał na łóżku.
- Louis?- zapytałem przerywając jego myślenie.
- Hmm?- okręcił głowę w moją stronę
- Paul dzwonił nie ma dobrych wieści. musi wszyscy pogadać. Zawołaj chłopaków i przyjdźcie do mnie do pokoju.
- Okey. Już idę po nich.
Wyszedłem z jego pokoju i powróciłem do swojego. Po krótkiej chwili byli już wszyscy w mim pokoju.
- O co chodzi?- spytał Liam
- Dowiedziały się, że jesteśmy  w domu. Możemy się spodziewać, że w każdej chwili mogą się znaleźć pod naszym domem i nas śledzić. Paul powiedział, że spróbuje coś wymyślić, ale nic nie obiecuje. musimy uważać- powiedziałem im wszystko co się dowiedziałem przez telefon.
- Co teraz?- odezwał się Niall
- Myślałem, żeby wszystko wyjawić Olivii i poprosić ją  o pomoc. Jest jej najlepszą przyjaciółką powie nam co dalej robić.
- Możemy spróbować?- rzekł Louis
- Pójdziemy do jakieś kawiarni i tam z nią porozmawiamy- powiedział Liam
- Ja zostaje, a wy pójdziecie z Olivią. Musi ktoś zostać z Emily, żeby nic nie podejrzewała- powiedział Niall
- Ok- powiedział zamyślony Zayn- Pójdę po nią - dodał i wyszedł z mojego pokoju
Olivia zgodziła się pójść z nami. Boję się jak zareaguje

POV Niall'a
Chłopaki już wyszli. Zostaliśmy sami. Co ja mam zrobić ona tak cholrenie mi się podoba? Nie podoba tylko ja ją kocham. Teraz już wiem na samym początku kiedy ją pierwszy raz zobaczyłem myślałem, że to zauroczenie, ale jednak nie i jestem peweni. Każdy jej uśmiech sprawia, że i ja mam chęć się uśmiechnąć nawet jak jestem smutny. To jak spała po imprezie umnie w pokoju i przytuliła się do mnie. Miałem stado motyli. To jak prawie jej komplement ona się rumieni. Jak chce ją pocałować to boję się, że mnie odrzuci. Nie wiem co ona do mnie czuję, ale ja ją kocham. Boję się tylko jednego, że jak się dowie kim jesteśmy nie będzie chciała z nami rozmawiać i nic nie da sobie nic wytłumaczyć. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk gitary rozchądzącej się po mieszkaniu. Jedyną osobą, która mogła grać to była Emily. Wstałem z kanapy i poszłem na górę. Zatrzymałem się przy jej dzrwiach i usłyszałem jej głos. Śpiewa jak anioł. Uchyliłem delikatnie drzwi od jej pokoju i wstawiłem głowę w otwór.  Siedziała na łóżku jej muzyka jest uspokojeniem dla mych uszu. Inaczej nie mogę tego nazwać. Śpiewała znaną mi piosenkę Bruna Marsa (When I was your man)
Wszedłem po ciuchu do pokoju i usiadłem na skraju łóżka, zacząłem śpiewać razem z nią refren piosenki. Usłyszała mój głos i się obróciła, ale grała dalej. Skończliśmy piosenkę i odstawiła gitarę na bok.
- Pięknie śpiewasz- powiedziałem
- Dziękuje ty też- odpowiedziała z uśmiechem
- Powinnaś to robić zawodowo, anie ukrywać takiego talentu.
- Nie chce być słwana, chce żyćnormalnie jak każdy inny człowiek. Nie miałabym życia prywatnego przez media.
- Rozumiem Cię, wiem co to oznacza.
- Co robią chłopcy?
- Wyszli razem z Olivią na zakupy.
- Aha. Mam prośbę do ciebie.
- Jaką?
- Nikomu nie powiesz, że umiem śpiewać i grać. Nikt nie może sie dowiedzieć. Zatrzymaj tą tajemnice dla siebie. Proszę.
- Pod warunkiem
- Jakim?
- Pocałuj mnie w usta- nie mogłem się powstrzymać
- Niech Ci bęzie
Przybliżyłem się do niej, a ona pochyliła się nad moją twarzą. Popatrzyła w moje i musnęła delikatnie moje usta. Pogłębiłem jej pocałunek. Dała mi dostęp to swojego wnętrza przez co nasze języki toczyły walkę. Jej usta tak dobrze smakowały. Nie mogłem się od niej oderwać. Chciałem, aby ta chila trwała wiecznie. W moim brzuchy szalało stado motyli. A jej policzki przybrały koloru czerwonego.
- Przepraszam- powiedziała
- Za co?- zdziwiłem się trochę jej wypowiedzią.
- To nie powinno się zdarzyć.
- Ja dotrzymam twojej obietnicy, a ty dotrzymasz tą.
- Okey
- Idę zobaczyć czy już przyszli. Zejdź za chwilę na dół zjemy obiad.
Wyszedłem z jej pokoju i poszłem do salonu siedzieli wszyscy i oglądali jakiś durny film. Poszedłem do kuchni, aby zrobić dla nas obiad. Po upływie 20 minut przyszła Emily.
- Pomóc Ci?- spytała
- Jasne - uśmiechnąłem się i podałem jej marchewkę do pokrojenia

 POV Harry
Emily i Niall przygotowywali razem obiad, a w salonie odkąd przyszliśmy nikt się nie odzywał. Olivia to przyjęła spokojnie i powiedziała, że jak tylko będzie mogła to pomoże. Nie spodziewałem się u niej takiej reakcji, myślałem że nie będzie chciała nas znać i powie wszystko mojej siostrze. Ale jednak tak nie zrobiła i się cieszęz tego powodu. Boję się jak zareguje na to wszystko siostra. Jest dla mnie waża choć wiem, że nie było mnie przy niej cztery lata. Wszystkiego dowiadywałem się od babci. Emilymieszkała razem z babcią, bo rodzice byli bardzo zapracowani i nie mieli czasu na zajmowanie się nią. Rodzice wiedzą w co się wplątałem babci też powiedziałem po czasie. Każdy z nich mnie wspierał. Dziękuje im za to. Jedyną osobą która nie wiedziała był moja siostra. Chciałem ją uchronić przed tym wszystkim. Ale teraz już wiem, że to niemożliwe. Babcia robi się coraz starsza i nie ma tyle siły co 30 lat wcześniej. Ustaliłem z rodzicami, że ja się nią zajmę, a oni będą mogli spokojnie pracować. Wiem, że trudno było jej do mnie przyjechać. Nie dziwiłem się jej, bo niewiedziala jak wyglądam. Ale  teraz już wie i myślę, że nasze relacje się poprawią. Emily najlepszy kontakt jak przyjechała złapała z Niall'em. Wiem, że jej nie skrzywdzi i nie wykorzysta jest za bardzo skryty w sobie. Fajnie bybyło jak by ze sobą byli. Pasują do siebie widaćto gołym okiem. Nie znam ich uczuć i nie chce się wtrącać, ale za to chce dla nich jak najlepiej. Moje rozmyślenia przerwała siostra, która usiadła mi na kolanach.
- Chodź na obiad- powiedziała do mnie
- Już idę. Najpierw zejdź ze mnie- odpowiedziałem a ona zeszła z moich nóg. Skierowaliśmy siędo jadalni gdzie wszyscy byli.
             ----------------------------------------------------------------------
Przepraszam za spóźnienie z rozdziałem,ale miałam masę nauki, żeby cokolwiek napisać.
Mam nadzięję, że rozdział wam się podoba bo pisałam go naszybko.
Czytasz komentuj to daje dużo motywacji dla mnie. :))

niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 5.!

Przekręcałam się na łóżku. Nie mogła w ogóle zasnąć. Wstałam i zeszłam na dół do kuchni. Szukałam po kuchni jakiegoś soku do picia. Noją uwagę przykuła szafka na samej górze. Stałam na krześle i przeglądałam zawrtość szafki. Był tam sam alkohol. Wyciągnęłam z niej butelkę wina i kieliszek. Usiadłam przy stole i nalałam czerwonej cieczy do szklanego naczynia. Piłam lampkę wina  za lampką. wypiłam już dwie butelki i się dobrze trzymałam po takiej ilość alkoholu. Sięgnęłam do szafki po coś mocniejszego. Odstawiłam puste butelki przed mikrofalą. Whiskey. Może chociaż na chwilę za pomnę o rzeczywistości.

POV Nialla
Przebudziłem się w nicy strasznie chciało mi się pić. Schodziłam po schodach i zauważyłem, że w kuchni pali się światło. Pewnie któryś z chłopaków siedzi. Ale to nie był, żaden mój przyjaciel tylko Emily. Piła whiskey.
- Co robisz?- spytałem ją
- Pije, chce trochę oderwać się od rzeczywistości. Chcesz?- odpowiedziała mi.
Rozejrzałem się trochę po kuchni nic nowego, oprócz dwóch pustych butelkach przed mikrofalą. no to nieźle dużo wypiła. Napełniła drugą szklankę alkoholu i podała mi ją.
- Dzięki- odparłem i usiadłem. Po chwili ciszy odezwała się :
-Mogę  z tobą spać?
- Jasne- wstała i odstawiła szklankę. Zrobiłem to co ona i posprzątałem puste butelki do kosza. Mam nadzieję. że chłopaki nic nie będą podejrzewać.
- Chodźmy- powiedziałem do niej i wyciągnąłem rękę. Od razu po wejściu do mojego pokoju położyliśmy się.

POV Harry
Szykowaliśmy z chłopakami  śniadanie dla Nialla i dziewczyn. Oczywiście ich nie było ponieważ gdyby blondasek tu był zjadł by je wszystkie, a dla dziewczyn miało być to niespodzianka. Robiliśmy naleśniki z nutellą. Było to ulubione danie mojej siostry i jej przyjaciółki, a Niall to wszystko zje. Ustawiliśmy wszystko na stole i poszliśmy wszystkich zawołać. Wszedłem z Zayn'em do pokoju blondaska bez pukania i chyba to był mój błąd.
- Emily co ty do cholery robisz?- nie mogłem uwierzyć swoim oczom. Moja siostra leżała z moim przyjacielem w łóżku nago.
- Ładny widok- odezwał się mulat.
- Wyjdź stąd. A ty się ubierz- byłem wkurzony na maksa.
- Harry to nie tak. Pomiędzy nami, nic nie ma i nic nie będzie.
- To czemu jesteś prawie naga?
- No właśnie Niall? Wytłumacz mi to- założyła na siebie dużą podkoszulkę.
- W nocy było Ci gorąco. Byłaś pijana i zaczęłaś się rozbierać.
- Tak pamiętam jakieś urywki. Tak mi wstyd
- Niall możesz nas zostawić- uspokoiłem się trochę, gdy dowiedziałem się, że pomiędzy nimi nic nie doszło. Ufam swojej siostrze, ale bardzo się o nią martwię.
- Słucham co masz mi do powiedzenia. Wiem, że przegięłam, ale nie jestem już dzieckiem to moje życie.
- Emily ja się tobą opiekuję. Jeśli ktoś Cię skrzywdzi to będzie moja wina, że Cię nie upilnowałem. Rodzice powierzyli ci mnie do opieki obiecałem im, że tobą się zajmę i mam zamiar dotrzymać tej chorej obietnicy.
- Wiem Harry, że się mną opiekujesz. Ale nie będziesz mi wybierać osób z którymi mam się przyjaźnić. Niall jest tylko moim przyjacielem i nic więcej.
- Dobrze. Tylko jakby coś się stało masz przyjść do mnie i powiedzieć. Rozumiesz?- podeszłem do niej i ją przytuliłem.
- Tak- odparła w mój tors.
- Chodź na śniadanie, bo nasz głodomór zje i nic Ci nie zostanie.
- No to na co czekamy- otworzyła drzwi od pokoju i już miała wychodzić.
- Nic z tego na pewno tak nie zejdziesz - pokazałem jej strój
- A dlaczego?
- Na dole jest czterech chłopaków, a na twój widok będą miały takie myśli i komentarze, że nie będę się skupiać na niczym innym jak na tobie.
- Co za kara mieszkać z chłopakami. Ugh.
Ubrała na siebie spodnie dresowe i włożyła kapcie na gołe nogi
- Tak lepiej?
- Yhym.

POV Emily
Śniadanie minęło w miłej atmosferze. Tylko miałam dziwne wrażenie, że ktoś cały czas się na mnie spogląda. I tym ktoś był Niall. Nie wiem o co chodzi, ale ja nic nie zrobiłam. Zebrałam brudne naczynia do zmycia, bo nikomu się nie chciało i poszli do swoich pokoi.
  Poczułam ciepłe duże dłonie na mich biodrach. Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą Niall'a
- Ładnie wyglądasz w mojej koszulce- uśmiechnął się, a ja się zarumieniłam- wyglądasz tak słodko, gdy się rumienisz.
- Zaraz Ci ją oddam tylko się przebiorę.
- Nie musisz. Zatrzymaj ją
- Dziękuje.
 Zmyłam do końca naczynia.
- Jakby coś to jestem u siebie w  pokoju.- powiedziałam do niego, który cały czas był w kuchni
- Okey...
                -----------------------------------------------------------------
Nareszcie wróciłam po długiej przerwie i myślę, że już nie zawieszę bloga na tak długi czas.  Trochę się zawiodłam na was dlatego, że po poprzednim rozdziałem znalazł się tylko jeden komentarz co mnie zasmuciło. Rozdział został napisany przez moją koleżankę Olę i trochę przeze mnie, ale większość to była jej zasługa mam nadzieję że wam się spodoba. Liczę, że pot tym rozdziałem pojawi się więcej komentarzy niż pod porze dni. Zachęcam was do czytania mojej koleżanki bloga:http://one-second-one-love.blogspot.com/.
Pozdrawiam was ;))

poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 4 cz.2

POV Emily
  Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy po torebki. Razem wyszliśmy w tym samym czasie. Chłopcy czekali na nas przy samochodzie. Wsiedliśmy do vana i odjechaliśmy spod domu. Biegałyśmy jak głupie po sklepach i z każdego wynosiliśmy po dwie lub trzy torby. Nasi przyjaciele tez wpadli w trans zakupów bo każdy z nich miał po kilka toreb. Na szczęście nie widzieli co kupiliśmy na imprezę. Po 5 godzinach zakupów. Wróciliśmy do domu. My poszliśmy się szykować, bo z chłopakami umówiłyśmy się 19.30, a zostało nie całe dwie godziny.

~~*~~

Podjechaliśmy pod klub. Weszliśmy bez żadnych problemów. Co pierwsze zrobiłyśmy to poszliśmy kupić po drinku, a chłopaki poszli szukać wolnego miejsca. Postanowiłam, że nie wypije więcej niż dwa drinki. Wypiliśmy zamówionego drinka przy barze i poszliśmy odnaleźć naszych towarzyszy. Tak samo jak my byli po kolejce. Usiadłyśmy koło nich i rozwialiśmy.  Po godzinie ruszyliśmy na parkiet zatańczyć. Ocierałyśmy się ciałami z przyjaciółką oraz z nieznanymi nam osobami. Zeszliśmy z parkietu i poszliśmy do baru po drinka. To był mój drugi tak jak sobie obiecałam drink, a moja przyjaciółka była nie źle na walona. Wzięłyśmy swoje zamówione drinki i dołączyliśmy się do przyjaciół. Przy stoliku siedzieli tylko Niall i Liam. Usiadłam koło blondyna, a Olivia obok Daddiego.
- Zatańczymy?- spytał Niall szepcząc mi do ucha.
- Tak- odpowiedziałam mu do ucha tak samo jak on mi zrobił.
  Odeszliśmy od stolika i po raz kolejny weszłam na parkiet. Akurat piosenka się skończyła i puścili nową wolną. Położyłam moje ręce na karku, a on objął mnie w talii i zbliżył się do mnie. Kołysaliśmy się w rytm muzyki i patrzyliśmy sobie w oczy. Ta chwila mogła by trwać wiecznie. Skończyła się piosenka i poszliśmy do reszty która która się upiła i zasypiali na fotelach. My z Niallem byliśmy najtrzeźwiejszy z nich wszystkich. Nic nie pozostało jak ich wyprowadzić z lokalu i wsadzić do samochodu. Wyprowadziliśmy wszystkich i ruszyliśmy do domu. W domu powtórzyliśmy czynności wprowadzających ich do pokoi. Usiadłam na fotelu zmęczona całym dniem.
- Idź się połóż i prześpij się po całym dniu- powiedział blondyn siadając koło mnie.
- A ty?- spytałam odwracając głowę w jego stronę.
- Też idę tylko wprowadzę samochód- powiedział i wstał z kanapy
- Okey. Tylko przyjdź za chwilę- wstałam z fotela i ruszyłam ku mojemu pokoju. 
Weszłam do pokoju i wyjęłam z szafki piżamę i poszłam pod prysznic. Po chwili wyszłam ubrana w piżamę. Moją uwagę przykuło stukanie do okna. Podeszłam i nikogo nie zobaczyłam. Postanowiłam sprawdzić czy Niall jest w domu, bo jako jedyny nie pił.Otworzyłam drzwi od pokoju Nialla i zobaczyłam, że jest w łazience. Postanowiłam poczekać, aż wyjdzie i się zapytam. Po krótkiej chwili wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Spojrzałam na jego wyrzeźbiony tors. Wow- pomyślałam sobie w głowie. Przecież on tyle potrafi zjeść i tu takie coś. Na moje policzki wdarły się dwa rumieńce. Szybko je zakryłam swoimi włosami. Usiadł koło mnie na łóżku.
- Mogę z tobą spać? Boję się. A na moją przyjaciółkę nie mogę liczyć, bo leży pijana- powiedziałam z smutkiem na twarzy.
- No pewnie ty się jeszcze pytasz czy możesz. O każdej porze dnia i nocy możesz do mnie przyjść. Porozmawiać czy cokolwiek- rzekł do mnie i przytuliłam się do niego.
- Dziękuje. Jesteś kochany. – odsunęłam się od niego i dałam mu buziaka w policzek.
- A teraz chodź spać. Bo jutro będzie trzeba ratować ich z wielkiego kaca- powiedział kładąc się na łóżku. A ja powtórzyłam za nim czynność. Leżałam i leżałam nie mogłam zasnąć chciałam się przytulić, ale nie wiem czy by mi pozwolił. Trzeba zaryzykować.
- Śpisz?- spytałam niewinnie i się na niego spojrzałam.
- Jeszcze nie. A co? – spytał patrząc na mnie.
- Nie mogę zasnąć. Mogę się do ciebie przytulić?- spytałam z nutką nadziej, aby się zgodził.
- Oczywiście- odparł i przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na jego torsie. Słyszałam jak oddycha, jak bije jego serce.  Tak szybko się przy nim uspokoiłam, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
           ~~***~~
Obudziłam się wtulona w Horana. Chwilę później sobie wszystko przypomniałam. Chciałam się podnieść, ale ręką Nialla obejmowała mnie w talii co sprawiło, że nie mogłam się podnieść. Miałam dwie opcje obudzić go, żeby mnie puścił albo, żeby leżeć koło niego wtulona. Wolę drugą opcję. Przynajmniej mogę pomyśleć. Spojrzałam jeszcze raz na niego.
       "Jak on pięknie wygląda. Jego oczy są takie błękitne jak ocean. Przy każdym jego dotyku uspokajam się i czuje stado motyli w moim brzuchu. Co ja gadam? Ja się w nim zakochałam? Boże, czemu akurat  w nim. Może to tylko zauroczenie. Ale nie wiem czy on czuje do mnie do samo."
Moje przemyślenia przerwał wzrok patrzący się na mnie. Przeszły mnie dreszcze. Obróciłam głowę w jego stronę.
- Cześć- odparł i uśmiechnął się.
- Cześć- odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiechem
- Jak się spało?- spytał odgarniając moje włosy za ucho.
- Hmm… Przy tobie wspaniale. Dawno wstałeś?- spytałam nadal patrząc na niego.
- Parę minut temu. A ty?
-15 minut temu. Chciałam wstać, ale twoja ręka spoczywa na moje talii i nie chciałam Cię budzić- spojrzał na swoją rękę i wziął ją z moich bioder.
- Trzeba było mnie obudzić. Dobra chodź trzeba będzie ich wyleczyć z kaca.
- Nie chce mi się. Nogi mnie bolą- znowu opadłam na łóżko.
Poczułam, że ktoś mnie podnosi z łóżka i bierze na ręce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Niall niesie mnie na parter.
- Co ty robisz? Puść mnie.- krzyknęłam na niego zdezorientowana.
- Niosę Cię, bo nogi cię bolą. Puszczę cię dopiero wtedy kiedy wejdziemy do kuchni, a jak będziesz się wiercić to będzie kara.- odpowiedział na moje pytanie i uśmiechnął się do mnie. Na samą myśl, jaką karę mi wymyśli. Przestałam się kręcić i założyłam rękę na jego szyję, żeby było mu lepiej. Posadził mnie i powiedział co robimy na śniadanie :
- Kto robi śniadanie?- zapytał z oczami z bajki kota w butach.
- Reszta śpi więc wygląda na to, że ty albo ja.- odpowiedziałam  po na myślę. Przekręciłam głowę patrząc w okno.
- Razem?- zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Okey. Tylko co?- odwzajemniłam uśmiech i zeskoczyłam z blatu.
- Naleśniki- odparł z uśmiechem i podążył do lodówki po mleko.
   Zamieszaliśmy wszystkie potrzebne rzeczy na ciasto i smażyliśmy. Nie obyło się bez rzucania mąką w siebie nawzajem. Ułożyliśmy wszystkie naleśniki i zabraliśmy się za jedzenie z nutellą i bitą śmietaną. Po 30 minutach zeszli do nas Louis, Liam, Zayn.
- Wody. Proszę- powiedzieli wszyscy jednocześnie.
- Mówiłem, żebyś cię tyle ni pili. A teraz głowa boli- powiedział w stronęich kiedy siadali.
- Ciii…- odezwał się Louis.
- Niall nie bądź taki. Co cię ugryzło? Trzeba im pomóc. Zobacz jak oni wyglądają- powiedziałam unosząc jego podbródek.

- Nutelli nie ma już- odpowiedział i zrobił minę zbitego pieska.- Jeżeli to cię ucieszy to pójdę po tą nutellę do sklepu. A teraz pomóż im.
- Dobra- rzekł i podszedł do szafki i wyjął z niej  sześć szklanek i nalał im wody. W tym momencie zeszła do nas reszta domowników. Podał im szklanki. Odszedł do nich do mnie.
- Kiedy dostanę nutellę?- skierował swoje słowa do mnie.
- Ubiorę się i pójdę po to do sklepu. Dostaniesz ją za godzinę- odparłam i zeszłam ze stolika barowego.
- Dziękuje.- odparł i przytulił się do mnie.
  Opuściłam wszystkich z pomieszczenia i ruszył w stronę mojego pokoju. Z szafy wybrałam leginsy w paski i bluzkę z flagą Polski na dzisiaj. Powędrowałam do łazienki i wzięłam dziesięciu minutowy prysznic. Założyłam wcześniej wybrane ubrania. Które sobie wcześniej wybrałam. Teraz muszę iść do tego sklepu po ten głupi krem dla żarłoka. Do torebki schowałam portfel, klucze, iphona. Zeszłam na dół chłopcy siedzieli przed telewizorem.
- Chce cię coś ze sklepu jeszcze oprócz kremu czekoladowego?- zapytałam kładąc buty na nogi.
- Ja chce marchewki- krzyknął Louis.
- Okey. Wrócę za półgodziny- oznajmiłam po czym wyszłam z domu.
Po pięciu minutach drogi doszłam do sklepu. Wkładałam rzeczy te co były mi potrzebne. Dla siebie wybrałam jogurt waniliowy mój ulubiony. Wszystko miałam w koszyku, więc udałam się do kasy. Wyszłam ze sklepu i ruszyłam w kierunku domu. Po chwili byłam w domu. Zaniosłam torbę z zakupami do kuchni. Postanowiłam zrobić Louisowi mały kawał.
-Louis mam przykrą wiadomość-powiedziałam i schowałam marchewki za siebie.
- Jaką?- zapytał ze strachem w oczach.
- Nie było marchewek w sklepie.
- Co? Jak to? Przecież to niemożliwie! Nie może przecież braknąć zdrowych rzeczy takich jak marchewki.- powiedziałam z udawanym smutkiem.
- A widzisz. A jednak może- udawałam, że mi przykro.
- Już nigdy nie pójdę do tego sklepu. Jestem obrażony- rzekł i założył ręce na piersi.
- Żartuje. Masz- wyciągnęłam za siebie marchewki obdarowałam go nimi. Przytulił mnie i dał niewinnego buziaka w policzek.
- Powinienem być na ciebie obrażony, ale nie potrafię- rzekł odrywając się ode mnie zaczął jeść swoje marchewki.
- Reszta zakupów jest w kuchni. Trzeba tylko to rozpakować.- oznajmiłam siadając na kanapie obok Liama. Niall powędrował do kuchni po nutellę. Chciałam z kimś porozmawiać i tą osobą była Olivia.
- Liv?- spytałam przerywając jej oglądanie telewizji.
- Co tam?- odpowiedział pytanie na pytanie.
- Możemy porozmawiać?- byłam otoczona przez pięć par oczu. Co sprawiło, że się trochę zdenerwowałam- na osobności w moim pokoju za 10 minut- dodałam i wstałam z kanapy. Ruszyłam prosto do mojego pokoju. Usiadłam i czekałam na nią. Zapukałam do mojego pokoju odpowiedziałam ciche „proszę”, aby mogła wejść. Usiadła na łóżku obok mnie.
- Co się stało, ze chcesz porozmawiać?- zapytała z troską na twarzy.
- Dzisiejszą noc spędziłam razem z Niallem.- wydusiłam to z siebie. A jej oczy rozszerzyły się  do pięciozłotówek.
Zaczęłam opowiadać jak to się stało , że spałam u niego i to co czuję. Powiedziałam też o Harrym jakie są relacje pomiędzy na mi nie za dobre. Odzywa się do mnie wtedy jak trzeba. Wsparcie mam tylko w mojej przyjaciółce i Niallu. Ulżyło mi trochę choć wiedziałam, że i tak będzie mogła to wykorzystać w jaki sposób będzie chciała. Olivia opowiedziała mi jak podrywał ją obcy chłopak. Przegadaliśmy prawie trzy godziny w moim pokoju. Nie chciałam już schodzić do nich więc postanowiłam, że posiedzę w pokoju i trochę po gram. Dawno tego nie robiłam odkąd tu przyjechałam. Wyjęłam gitarę spod łóżka, bo tam ją schowałam jak przyjechałam. Żeby się nie wydało, że umiem śpiewać i to dość dobrze. Minęło parę godzin na śpiewaniu swoich piosenek i innych wokalistów. Schowałam gitarę na swoje miejsce. Spojrzałam na zegarek wisząc na ścianie, który pokazywał godzinę 21.19. Naprawdę długo śpiewałam. Poszłam do łazienki wzięłam krótki prysznic i położyłam się na łóżku. Nie mogłam zasnąć ciągle myślała o wcześniejszej nocy. Jedyną rzeczą która mogła mnie w tym momencie uspokoić . wstałam z łóżka i powędrowałam do komody. Załączyłam moją ulubioną play listę i położyłam się od nowa na łóżku. Po chwili słuchanie muzyki zasnęłam w słuchawkach.
 ---------------------------------------------------

No i jest ostatnia część. Trochę nudno, ale jest i to się liczy. Teraz mam przykrą wiadomość muszę zawiści bloga na  dwa lub trzy tygodnie ponieważ muszę poprawić oceny z języka niemieckiego (najgorszy przedmiot jaki może być). Będę starała się jak najszybciej poprawić oceny. Wolny czas będę starał pisać rozdziały. No to tyle.  Pozdrawiam. Buziaki ;**


piątek, 11 października 2013

Rozdział 4 cz.1

POV Olivii
Obudziłam się przed 11. Przetarłam moje zaspane oczy. Zrobiłam poranną toaletę, czyli jak to zwykle kobiety. Ubrałam się w miętowe rurki, biały t-shirt z nadrukiem ,, Nowy Yorker". Postanowiłam zrobić pobudkę mojej przyjaciółce, która zostawiła mnie z nimi samą. Emily powiedziała mi, że ma pokój obok mojego. Wyjęłam z walizki wino. Wyszłam z pokoju i usłyszałam rozmowę na dole chłopaków. Weszłam do pokoju, otworzyłam wino i zaczęłam oblewać daną mi osobę po twarzy, żeby się obudziła. Zobaczyłam Louisa podnoszącego głowę i wybiegłam z pokoju. Usłyszałam za sobą tylko krzyk Louisa:
- Zabiję tego kto to mi zrobił- krzyknął na cały dom i wybiegł za mną.
Wbiegłam do kuchni tam gdzie siedzieli chłopcy. Z miną ,,co się dzieje?"
- Chłopaki ratujcie mnie- zdążyłam wbiec do kuchni i Louis wbiegł do kuchni. Schowałam się za plecy Liama, żeby mnie nie widział.
-Kto to zrobił?- spytał wściekły
- Ale co?- odpowiedzieli pytaniem na pytanie
- Nie czujesz. Ktoś wylał na mnie jakieś wino- warknął.
   Chłopcy wybuchnęli nie pohamowanym śmiechem i wtedy Liam się od chylił i zobaczył mnie on. W ręku trzymałam pustą butelkę co sprawiło, że stanęłam nie ruchomo.
- Już nie żyjesz- powiedział do mnie
- Przepraszam, myślałam że to Emily pokój, bo mówiła, że ma obok mojego. Przepraszam nie chciałam uwierz mi- a chłopaki nadal się śmiali.
- To sobie nagrabiłaś- powiedział Niall
- Przepraszam powiedziałam od nowa.
- Powiedzmy, że ci wierze, ale kara i tak musi być- powiedział po czym podszedł i złapał mnie. Przełożył mnie przez swoją ramię i powędrowaliśmy na dwór.
- Louis przepraszam Cię. Tylko nie to- powiedziałam do niego.
- No nie wiem. A co byś zrobiła?- spytał z uśmieszkiem na twarzy.
- Wszystko. Tylko nie to- powiedziałam do niego z błagalną miną.
- Okey. Pocałuj mnie, anie wrzucę cię do tej lodowatej wody- odparł i pokazał palcem na miejsce gdzie mam go pocałować.
- Nie masz serca- odparłam
    Już zamierzałam się do buziaka, a on przekręcił głowę i pocałowałam go w usta. Nasz pocałunek przerodził się w bardziej namiętny. Odłączyliśmy się od siebie. Po chwili złapał mnie i chciał rzucić do basenu, ale złapałam go i pociągnęłam go ze sobą. Wpadliśmy razem. Chłopcy wyszli jak usłyszeli plusk wody i trzymali w rękach ręczniki.
- Kłamca- krzyknęłam na Louisa- A może któryś z was pomógł by mi wyjść z tej lodowatej wody- dodałam po chwili.
Rękę do mnie wyciągnął Hazza i pomógł mi wyjść. Dał mi ręcznik. Otuliłam się nim i weszłam do domu. Zayn i Liam wyciągali Louisa po czym weszli tak jak ja.
- Nie odzywaj się do mnie- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
POV Emily
  Obudziły mnie krzyki Olivii i Tomlinsona, które rozchodziły się po całym domu.
Ubrałam się w to i zeszłam na dół dowiedzieć się co się stało.  Fuj...Jaki tu odór? Co tu się w ogóle stało? Weszłam do salonu gdzie siedzieli chłopcy oprócz Lou.
- Cześć. Co tu się stało? I co tak śmierdzi?- spytałam się ich i odwrócili głowę w moją stronę.
- Hej.- powiedzieli wszyscy jednocześnie.
- Twoja przyjaciółka oblała Tomlinsona winem. I powiedziała, że pokoje pomyliła, bo ty powiedziałaś, że pokoje macie obok siebie. A Louis niby uwierzy, ale wrzucił ją do lodowatej wody w basenie - powiedział do mnie Zayn, apotem wybuchli śmiechem.
- Ojeju. Zapomniałam jej pokazać, który to mój pokój dokładnie.- walnęłam się ręką w głowę.
- A Zayn nie powiedział, że się obraziła na niego- dodał Harry powstrzymując się od śmiechu.
- Przecież ona może nie odzywać się do niego tygodniami. Idę załagodzić tą sytuację, a wy otwórz cie te okna niech wyleci ten odór.-rozkazałam mi
- Tak pani szeryf-odpowiedział Niall i poszłam do niej.
  Zapukałam do jej pokoju, usłyszałam tylko ciche "proszę". Weszłam do pokoju, a Olivia rozczesywałam swoje mokre długie włosy w łazience.
- Cześć- powiedziałam do niej nie pewnie.
- Cześć- odpowiedziałam i popatrzyła na mnie.
- Przepraszam- powiedziałam do niej
- Ty za co przepraszasz?- spytała się mnie
- No wiesz myślałam wczoraj, że ci pokazałam mój pokój.
- To nie twoja wina. Ja najpierw mogłam pomyśleć, a dopiero to zrobić. To ja przepraszam.
- Oj. To dobra chodź tu- powiedziałam kiedy skończyła rozczesywać włosy. Przytuliłam ja tak mocno jak umiałam.
- Teraz opowiadaj. Bo chce posłuchać twojej wersji tej całej historii.
- Okey. Usiądźmy na łóżku.
  Opowiedziała mi całą historię, ale jak doszła do pocałunku to się strasznie rozmarzyła. Nie dziwie jej się sama bym tak zrobiła jakbym to ja komuś to opowiadała. Jego mina musiała być bezcenna. Mam wspaniały pomysł dla nas na poprawienie humoru i rozlśnienie tej atmosfery.
- Idziemy na zakupy, a potem na imprezę- powiedziałam do niej z wielkim bananem na twarzy.
- Okey. Właściwie też miałam ci to zaproponować.- zaśmiałyśmy się razem
- A i jeszcze jedno bierzemy chłopaków ze sobą? - spytałam z uśmiechem na twarzy.
- Możemy wziąć ich ze sobą, ale muszą nam doradzać- powiedziałam i się uśmiechnęła do mnie. Miałam nadzieję, że humor jej się poprawi i trafiłam w sedno.
- Jadłaś śniadanie?- spytałam się Livi.
- Nie, bo ta cała akcja z Louisem. W ogóle zapomniałam- powiedziała i podeszła do szafy.
- No to idziemy na śniadanie,pytamy się chłopaków i idziemy- wygłosiłam monolog do przyjaciółki.
  Zeszłyśmy razem na dół. Chłopcy siedzieli w salonie i oglądali jakiś durny film w TV.
- Chłopaki mam pytanie. Nie chcielibyście iść z nami na zakupy, a potem na imprezę- powiedzieliśmy ostatnie zdanie jednocześnie.
- Ja chętnie- krzyknął Tommo
- Ciebie nikt o zdanie nie pytał- odpowiedziała Olivia.
- Czemu nie i tak nie mamy nic doropoty- westchnął Liam.
- Dobra to za pół godziny przy samochodzie- odparłam i poszliśmy do kuchni na śniadanie.
POV Louisa
    Olivia jest tu jeden dzień, a ja już się zakochałem. I ten pocałunek dzisiaj. Boże co ta dziewczyna ze mną zrobiła. Nie powinienem wrzucać do tej wody za to, że pomyliła pokoje. Powinien mi wystarczyć mi ten pocałunek. Teraz nie chce się do mnie odzywać powinienem ją przeprosić. A później zobaczymy co czas przyniesie.
- Louis nie przejmuj się nią. Przejdzie jej jak nie dzisiaj to jutro- odezwał się najlepszy Daddy na świecie.
- Nie przejmuję się tylko myślałem- okłamałem go chodź nie lubiłem tak postępować.
- Chodzie idziemy na te zakupy i na imprezę- powiedział uradowany Zayn.
Podniosłem się z kanapy i poszliśmy założyć buty i czekaliśmy na dziewczyny przy samochodzie.

                  ---------------------------------------------------
 Rozdział będzie podzielony na części, bo się bardzo rozpisałam i nie umiem go skończyć. W następnej części trochę się wszystko zmieni. Chciałam was poprosić o zostawienie jak najwięcej komentarzy, bo nie wiem czy mam dla go pisać. Pierwszy raz prowadzę bloga i chciałabym o krytykę od was bo nie wiem czy dobrze piszę. Dziękuje. Pa ;*


poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 3

         Obudziłam się rano przed 10. Ubrałam szlafrok i zeszłam na dół zrobić śniadanie. Wiedziałam, że chłopaki śpią, bo nie należą do tych którzy wcześnie wstają. Korzystając, że śpią mogłam sobie pomyśleć co będzie dalej i co się wydarzyło przez kilka dni.  Mieszkam tu już jakiś czas z bratem i jego przyjaciółmi, którzy nom stop się śmieją i wygłupiają. Czasem ma ich dość, ale co po radzę. Moje życie jest takie, że zawsze muszę się pakować w jakieś kłopoty. Nie raz są takie dni, że nie chce już żyć. Wtedy wspominam moje najlepsze wspomnienia z przyjaciółmi i rodziną. To zawsze pomaga. Mam nadzieję, że chłopaki nie wiedzą, że ćpałam, bo to wszystko było gdy moi rodzice zmarli. Wiem, że powinnam im powiedzieć, ale nie jestem na to gotowa. Nagle moje rozmyślenia przerwał Zayn, który wszedł do kuchni. Nie chcąc z nim siedzieć, wyszłam z pomieszczeniu i usłyszałam za sobą tylko krótkie "Cześć" z jego strony. Zignorowałam go i poszłam dalej. Kiedy byłam w pokoju udałam się do swojej łazienki, aby wziąć krótki prysznic. Po krótkiej chwili wyszłam ubrana w długie spodnie i bokserkę, bo pogoda za oknem była do dupy. Położyłam się na łóżku wzięłam książkę i zaczęłam czytać. Czytałam książkę, gdy przerwała mi grupa roześmianych chłopaków. Nie zwracałam na nich uwagi,
- Emily możemy porozmawiać?- zapytał Harry, który usiadł obok mnie, a reszta chłopaków za nim.
- Sucham - odłożyłam książkę na półkę i czekałam co mają mi do powiedzenia.
- Chcieliśmy Cię przeprosić za to, że zebraliśmy Ci aparat i robiliśmy zdjęcia.Teraz już wiemy, że nie czujesz się komfortowo przed obiektywem. Wybaczysz nam za to wszystko. - wypowiedział swój monolog Louis.
- Przyjmuje wasze przeprosiny, ale już nigdy nie róbcie tak.- Nie mogłam już be nich wytrzymać, dlatego im wybaczyłam.
  Te ich śmiechy, wygłupy, rozmowy strasznie mi tego brakowało przez te kilka dni. Podeszli do mnie i się na mnie rzucili.
- Dobra, ale możecie ze mnie zejść, bo mnie udusicie- wszyscy wstali i usiedli na swoich miejscach.
   Poczułam wibracje w moim telefonie znaczyło, że przyszła mi wiadomość. Wyjęłam telefon i odtworzyłam mała kopertę była od Olivii.
Odbiorca: Emily
Nadawca: Olivia
                       ,,Przyjeżdżam dziś wieczorem. Przyjedź po mnie na lotnisko.''
Nadawca: Emily
Odbiorca: Olivia    
                        ,,O której masz samolot?''
 Odbiorca: Emily
Nadawca: Olivia      
                         ,, Za godzinę ''
  Spojrzałam na zegarek była 15.15. Musiałam pójść przygotować i zapytać się chłopaków czy ktoś ze mną pojedzie.  Poszłam do salonu, bo tam wszyscy siedzieli i grali w fifę.
- Chłopaki mam do was pewną sprawę- zaczęłam, a oni momentalnie odwrócili się w moją stronę, przerywając grę- Chodzi o to, że dziś przyjeżdża moja przyjaciółka moja przyjaciółka, no i ona nie ma gzie mieszkać.
- No to zaproś ją do nas. Przecież mamy jeszcze dwa pokoje wolne. -odezwał się Louis
- Dziękuje. - pisnęłam i rzuciłam mu się na szuję.
Chłopaki wybuchnęli nie pohamowanym śmiechem, a Tomlinson mocno mnie do siebie przycisnął.
- Dobra, to jeszcze jedna sprawa. Kto pojedzie ze mną na lotnisko?- spytałam z, odrywając się od bruneta.
- Ja mogę- zgłosił się Louis
- I tak nie mam nic do robot- rzucił podnosząc się z sofy.
- Okey. W takim razie za pół godziny przy samochodzie- powiedziałam i czym prędzej udałam się na górę do swojego pokoju.
   Otworzyłam szafę i jak zawsze nie wiedziałam w co mam się włożyć. Jednak po krótkiej chwili zdecydowałam się na wygodny zestaw. Szybko się przebrałam i rozczesałam moje dość długie włosy, a na koniec poprawiłam swój makijaż. Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że za kilka minut mamy wyjechać z domu. Założyłam na nogi buty i zeszłam na dół.
- My jedziemy!- krzyknęłam zamykając drzwi.
  Louis stał oparty o samochód i przyglądał mi się z ciekawością.
- Co?- spytałam- Źle wyglądam ?
- Nie. Wręcz przeciwnie- odpowiedział z uśmiechem i wsiadł do auta.
       ****
   Stałam  już na lotnisku od 10 minut, a Olivii nadal nie było. Cały czas wypatrywałam ją w tłumie, ale nigdzie nie mogłam jej dostrzec. W pewnym momencie, ktoś pociągnął mnie za ramię
- Nie poznajesz mnie?- spytała owa osoba.
Słysząc ten piskliwy głos, momentalnie się odwróciłam i ujrzałam przed sobą moją kochaną przyjaciółkę. Od razu rzuciłam się na nią i mocno wyściskałam.
- Ale się stęskniłam- krzyknęłam i czule pocałowałam ją w policzek.
- Ja też- odparła dziewczyna
- Chodź, mój przyjaciel czeka na nas w samochodzie- oznajmiłam i pociągnęłam ją w stronę wyjścia.
Czym prędzej przeszłyśmy przez ulicę i dotarłyśmy do auta.
- Louis poznaj moją przyjaciółkę Olivię, Olivia poznaj mojego przyjaciela Louisa.- powiedziałam oficjalnie.
- Tomlinson wyciągnął rękę w jej stronę, a ona ją uścisnęła.
- Miło mi Cię poznać Olivio- odezwał się mój przyjaciel.
- Mi również- odpowiedziała brunetka z uśmiechem.
Louis przyglądał się Olivi chwilę lecz po chwili złapał jej walizki i umieścił je w bagażniku. Zajęliśmy miejsca i ruszyliśmy w stronę domu. Przez całą drogę rozmawialiśmy o chłopakach, o domu, o moich starych znajomych, a czas bardzo szybko nam upłynął i nim się spostrzegłam, dotarliśmy do celu. Wysiadłyśmy z auta i kierowaliśmy się do domu.
- Czy to jest dom twojego brata?- spytała mnie ze niedowierzaniem
- Tak,ale i jego przyjaciół- odpowiedziałam patrząc na Louisa co robi.
- I twój też- dodał po chwili ciszy Louis
- Chodź poznasz ich - powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę
  Weszliśmy razem do domu i kierowaliśmy się w stronę salonu. Siedzieli wszyscy tam oprócz Harrego. Zdziwiłam się trochę i zapytałam:
- Gdzie Harry?- spytałam patrząc na nich
- Kolacje robi - powiedział Niall szczerząc się do mnie.
- Harry!- krzyknęłam na cały dom, a on się wychylił z kuchni.
   Podszedł do reszty i patrzyli się na mnie.
- To jest moja przyjaciółka Olivia, poznajcie się. -powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich.
- Ja jestem Liam, a to jest Zayn, Niall, Harry brat Emily- przedstawił wszystkich i uścisnął jej dłoń. Reszta chłopaków zrobiła to samo co on.
- Cześć. Miło mi was poznać- powiedziała Olivia i uśmiechnęła się do nich.
- A teraz chodź pokaże ci pokój- powiedziała i pociągnęłam ją za sobą.
Otworzyłam jej drzwi do pokoju i wpuściłam ją pierwszą. Jej pokój wyglądał jak mój. Więc pokazałam jej co gdzie się znajduję.
- To wszystko dla mnie- powiedziała patrząc na mnie.
- Tak- odpowiedziałam, a ona mnie przytuliła.
- Dziękuje-po chwili się oderwaliśmy od siebie i usłyszałyśmy, że wołają nas na kolacje.
  Weszliśmy do jadalni i zobaczyliśmy, że  wszystko jest ustawione na stole idealnie. Zajęliśmy swoje miejsca i zaczęliśmy jeść. Rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się przez całą kolację. Po skończonym posiłku zaczęłam sprzątać pomógł mi Zayn. Spojrzałam na zegarek była godzina 21.14. Postanowiłam, że pójdę do swojego pokoju i odpocznę po całym dniu. Weszłam do pokoju i skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się w piżamę i położyłam się na łóżku. Myślałam cały czas o mojej babci jak się czuje. Po chwili usnęłam ze swoimi myślami.

          ---------------------------
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale starałam się napisać trochę dłuższy tak jak obiecałam. Rozdziały będę starała się dodawać co tydzień góra do dziesięciu dni. Jest rok szkolny i nie jest łatwo się wyrobić z materiałem szkolnym jak wiedzie. Liczę jak najwięcej komentarzy z waszej strony. To tyle z moje strony. Buziaki dla was.

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 2

Obudziły mnie promyki słońca dostające się do mojego pokoju. Przetarłam swoje zaspane oczy i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Wyjęłam z walizki swoje ubrania, bo nie chciało mi się jeszcze rozpakować. Poszłam do łazienki wziąć krótki orzeźwiający prysznic. Letnia woda spływała po mnie dobre 10 minut. Ubrałam się wcześniej przygotowane ciuchy i zrobiłam jeszcze lekki makijaż. Postanowiłam, że nie będę się odzywać do chłopaków, za to co wczoraj zrobili Na śniadanie zrobiłam sobie kilka kanapek z ogórkiem i pomidorem przy okazji musiałam się ubrudzić masłem.
- Cholera- powiedziałam sama do siebie.
  Nalałam sobie kawy i usiadłam do stołu. Po chwili ciszy przyszedł Nial do kuchni i nalał sobie kawy tak samo jak ja. Zaczął coś do mnie mówić tym swoim zaspanym głosem. Nie zwracałam na niegozbyt wielkiej uwagi. Usiadł na przeciwko mnie.
 -Możemy pogadać??- zaczął pierwszy patrząc się na mnie
   Nie odezwałam się do niego.
- Chciałem Cię przerosić za wczoraj.
   Nadal się do niego odzywałam. Po chwili wstał z krzesła i usiadł koło mnie. I zaczął:
- Przepraszam, że ci zabieraliśmy aparat. Przepraszam, że śmiałem się z tych zdjęć, które robiliśmy ci. PRZEPRASZAM. PRZEPRASZAM.
   W jego oczach pojawił było widać łzy. Nie wytrzymałam i powiedziałam:
 - Wybaczę ci, ale nigdy więcej nie zrobisz mi zdjęcia- odpowiedziałam patrząc na niego.
  Dlaczego ja mam takie miękkie serce? Mam tysiąc myśli na swój temat.
- Dobrze. Pójdziesz ze mną na zakupy? Muszę sobie kupić parę rzeczy, bo mam szafę pustą.- zapytał się mnie uśmiechając się do mnie.
- A nie możesz iść z chłopakami??
- Potrzebny mi kobiecy gust. Proszę- powiedział i się uśmiechnął
    Też miałam iść na zakupy, kupić coś na przyjazd Olivii. Więc nie miał nic do stracenia.
- Może być fajnie.- powiedziałam uśmiechając się do niego- Tylko muszę iść się przebrać bo się ubrudziłam
- Okey. Będę czekał na ciebie i zjem coś sobie bo jestem strasznie głodny-  powiedział a ja zaczęłam się śmiać.
 Włożyłam talerz do zmywarki i poszłam na górę się przebrać, bo mieliśmy iść na zakupy. Nie wiedziałam w co się mam ubrać. I w końcu wybrałam to. Poprawiłam swój makijaż i włosy uczesałam w niechlujnego koka. Spojrzałam jeszcze na wyświetlacz telefonu była godzina 12:50. Zeszłam na dół Niall siedział w salonie i czekał na mnie.
- To co idziemy?-spytałam przerywając jego zamyślenia.
-Tak- odparł z uśmiechem na twarzy
   Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę centrum handlowego. Jechaliśmy słuchając muzyki. Na miejsce dotarliśmy po 10 minutach. Ruszyliśmy w stronę pierwszego sklepu Niallowi nic się nie podobało więc postanowiłam, że ja mu coś wybiorę a on przymierzy. Kupił parę rzeczy które mu wybrałam i pasowały na niego doskonale. Wyszliśmy z ostatniego sklepu męskiego i nie miałam już siły nachodzenie, ale moją uwagę przykuł jeden sklep z sukienkami i już wiedziałam, że sobie ją kupię. Pobiegłam w stronę tego  sklepu.
- Ile kosztuje ta sukienka co jest na wystawie?- spytałam ekspedientkę która stała przy pólkach i układa spódniczki.
- 140 funtów- odpowiedziała z uśmiechem na twarzy
- Biorę ją- powiedziałam z zachwytem na twarzy
- Dobrze, proszę podejść do kasy ja zaraz ją pani przyniosę- odrzekła pani i poszła po sukienkę.
Zauważyłam, że Niall stoi przed sklepem i czeka na mnie. Ekspedientka podała mi torbę z sukienką a ja za nią zapłaciłam i wyszłam ze sklepu.
- Chcesz coś pić? - spytał kiedy podeszłam do niego.
- Oczywiście, że tak.
- Pójdziemy do Milk Shake City- odrzekł i zaczęliśmy się kierować w stronę kawiarenki
  Usiedliśmy na wolnym miejscu pod ścianą i zamówiliśmy sok pomarańczowy. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Po 45 minutach wyszliśmy z MSC i poszliśmy do samochodu. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu była godzina 17:30. Kiedy dotarliśmy do domu wyszłam z samochodu i podziękowałam Nialowi za spędzony czas razem. Prosto pobiegłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku po kilku minutach poszłam wziąć prysznic i ubrałam się w piżamę.Szybko odpłynęłam w krainę Morfeusza.

               -----------------------------------------------------
  Rozdział  trochę krótki, ale w następny będzie dłuższy i na pewno się coś wydarzy. Następny rozdział pojawi się w na początku tygodnia. Proszę o komentarze:)) Paa :**



poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 1.!

Usłyszałam pukanie do drzwi, które po chwili się otworzyły i stanął w nich Harry.
- Będziesz cały dzień siedziała w pustych czterech ścianach. Nie zejdziesz do nas?
- Nie mam ochoty.- czułam się nie swojo  w tym domu, chciałam wrócić do babci.
- Chodzi poznasz moich przyjaciół. Zrób to dla mnie.- zrobił słodką minę nie mogłam mu się oprzeć.
- No dobrze, ale jak mi się będzie nudzić wracam do pokoju.
  Schodząc razem z Harrym po schodach usłyszałam śmiejących i wygłupiających się chłopaków. Stanęłam i obserwowałam się im przez krótką chwilę, ale ich wygłupy przerwał Harry.
- Chłopaki.- wszystkie oczy były skierowane na mnie i na loczka.- Poznajcie moją siostrę Emily. Emily to jest Zayn, Louis, Liam.
- Cześć- powiedzieli wszyscy jednocześnie i ukazali te swoje piękne uśmiechy.
- Cześć - odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech
Usłyszałam chrząknięcie za swoimi plecami i ujrzałam chłopaka o blond włosach. który trzymał kawałek pizzy w ręku.
- A no tak i jeszcze Niall.
- Witaj piękna.- ja pierdole nie wytrzymam tu zaraz, ale tani tekst słyszałam taki milion.
- Dobra wystarczy tego romantyzmu.- powiedział Hazza i usiadł na kanapie.
Usiadłam na fotelu, a reszta chłopaków siedziała na kanapie śmiali się  się z wszystkiego, a zarazem z niczego. Trochę mi się nudziło. Oni są jacyś nienormalni cały czas się śmieją lub wygłupiają, ja tu z nimi nie wytrzymam. Wolałam już siedzieć w tym swoim pokoju. Wstałam z wygodnego fotela i ruszyłam bez słowa w stronę schodów.
- Gdzie idziesz?- usłyszałam za sobą zachrypnięty głos chłopaka czyli Harrrego. Teraz chciałam bym, żeby przy mnie była Olivia moja najlepsza przyjaciółka. Napisała mi, że niedługo do mnie przyjedzie i będzie siedziała tu ze mną i z tymi głupkami.
- Do swojego pokoju. Nie chcę mi się z wami tu siedzieć.- myślałam, że zaraz umrę z nudów.
- To może pójdziemy pokazać ci Londyn?- odezwał się Louis. To był bardzo dobry pomysł porobiła bym sobie parę fotek i nie siedziała był w pokoju nudząc się.
- Świetny pomysł. Zaczekajcie pójdę tylko wziąć aparat i się przebrać. Otworzyłam szafę i wybrałam najwygodniejsze ubranie na zwiedzanie Londynu. Wzięłam swój aparat, który leżał w mojej nocnej szafce. Zeszłam na dół, wszyscy już tam czekali tylko na mnie.
- Ile można się szykować.-mrukną pod nosem blondasek. Ja tylko ja na niego spojrzałam i wyszłam jako pierwsza z domu. Najpierw kierowaliśmy się w stronę big-bena. Szłam ustawiając opcje aparatu wpadając w przechodzących ludzi. 
- Zaraz w coś wejdziesz.- powiedział do mnie Louis.
- Ooo... Właśnie już skończyłam.- zrobiłam na próbę zdjęcie z zaskoczenia chłopakowi, który nie był z tego zadowolony.
 - Przestań nie, rób mi zdjęć.- zasłonił swoją twarz.
- Dziś nie ma, że nie lubię zdjęć lub nie jestem fotogieniczny. Chcę wam dziś porobić zdjęcia i Londynowi.- oświadczyłam na co oni nie mieli innego wyjścia i się zgodzili. Szliśmy jeszcze tak przez 15 minut, gdy doszliśmy do Big-Bena. 
- Stańcie tam zrobię wam zdjęcie.- chyba nie byli z tego zadowoleni, że nimi tak pomiatam. Zrobiłam im parę świetnych zdjęć i nie tylko im, a kraj obrazowi, który był wokół nas. 
- Może, my teraz porobimy Ci zdjęcia?- zapytał Niall, który patrzył jak robię zdjęcia pięknemu krajobrazowi.
- Nie, nie ma mowy nigdy nie stałam przed obiektywem.- zawsze to ja robiłam komuś zdjęcia, nikt wcześniej nie robił mi, bo nie chciałam.
-Zawsze ty komuś robiłaś zdjęcia. Może czas by role się odwróciły?- Louis podszedł do mnie i zdjął mi aparat z szyji. Myślałam, że zaraz zwariuję no, ale co miałam nie miałam szans więc się poddałam. Ruszyliśmy w stronę London Eye. Prosiłam Lou, żeby mi oddał mój ukochany aparat, ale na marne. Co chwilę robił mi jakieś, zdjęcia lub chłopakom.
- A teraz stańcie tam i walnijcie wielkiego smile.- byłam na niego strasznie wkurzona to ja miałam robić zdjęcia, a nie on. Nie odzywałam się do niego przez całą drogę już nawet nie prosiłam o aparat. Co chwila miała go inna osoba to Niall, Liam lub Harry. Śmiali się ze mnie, że się obraziłam i robili mi zdjęcia. Po kilku godzinach chodzenia wróciliśmy o domu, na zegarku była godzina 22:32. W końcu odzyskałam swój aparat, ale wciąż nie miałam zamiaru się do nich odzywać. Poszłam na górę do swojego pokoju. Wzięłam długi prysznic i położyłam się spać. Nawet nie wiem kiedy a znalazłam się w krainie Morfeusza.
                                                  
                                        ------------------------------------------------ 
Wiem, że musieliście długo czekać na ten rozdział, ale jakoś nie miałam weny. Następny pojawi się nie bawe około czwartku.Prosze o komentarze .; ) Buziaki .; **

czwartek, 5 września 2013

Prolog

- Emily wstawaj za 2 godziny masz samolot- budziła mnie moja babcia. Nie chce jechać do swojego brata, chcę zostać tu w Cholmes Chapel. Chcę zostać w domu gdzie będę miała wspomnienia po rodzicach.
- Muszę tam jechać? Chcę zostać tu- chciałam ją jakoś przekonać, ale były marne szanse.
- Córciu posłuchaj, ja już jestem stara co dzień mam mniej siły nie dam rady się tobą zajmować. Lepiej będzie ci u Harrego.
- Pojadę, ale będę do ciebie przyjeżdżać.
- Dobrze a teraz się pakuj bo się spóźnisz.
- Jak ja go poznam przecież widziałam go chyba tylko z dwa razy może.
- Nie martw się on cię rozpozna. Będzie miał kartkę z twoim imieniem.
 Zaczęłam się pakować choć bez większego zapału do wylotu została mi nie cała godzina. Zapakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i zniosłam walizki na dół. Zjadłam jeszcze jakąś kanapkę i zadzwoniłam po taxi.
- Emily u Harrego na prawdę będzie ci lepiej- w moich oczach pojawiły się łzy gdy zaczęłam się żegnać z babcią.
- Wiem. Nie długo do ciebie przyjadę.
 Taxi stało już pod domem a kierowca pakował moje walizki. Zaczęłam płakać nie chciałam zostawiać babci samej w tym wielki domu.
- Do zobaczenia czas na ciebie.
- Nie długo wrócę z Harrym.- wsiadłam do taksówki i odjechałam.
Droga na lotnisko zajęła mi kilka minut. Poszłam na odprawę która jak zawsze jest nudna. Ruszyłam w stronę pierwszej klasy i zajęłam swoje miejsce. Włączyłam swoją ulubioną muzykę i nawet nie wiem kiedy przy niej zasnęłam. Lot trwał 2 godziny, a dla mnie połowę życia. Odnalazłam swoje walizki i nie wiedziałam jak znaleźć Harrego, a gdy zobaczyłam kartkę z moim imieniem byłam pewna że to on.
- Cześć siostra- przywitał mnie chłopak z burzą loków na głowie.
- Cześć- wziął moje walizki i ruszyliśmy w stronę samochodu, który stał nie daleko nas.
- To mój przyjaciel Niall- za kierownicą siedział farbowany blondyn.
- Hej- wsiadłam do samochodu i włożyłam słuchawki  na uszy. 
 Nie odzywaliśmy się przez całą drogę. Kiedy dotarliśmy do domu wielkiego domu aż mnie zamurowało, powoli weszłam domu. Harry prowadził mnie do mojego pokoju był bardzo piękny postawił moje walizki i wyszedł z pokoju i od tamtej pory z niego nie wychodziłam.

Powitanie.!

Cześć ;]]

   Witajcie na moim blogu będzie poświęcony on zespołowi One Directon !!
  Mam na imię Dominika i mam 14 lat to mój pierwszy blog więc proszę o wyrozumiałość.
          Zapraszam do czytania i obserwowania. W razie jakich problemów proszę zadawać pytania na mojego aska oto link:   http://ask.fm/rutfan

       POZDRAWIAM  ;))