poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 11 .!



Obudziłam sie w białym pomieszczeniu z ogromnym bólem brzucha. Obraz miała troche rozmazany, ale powoli wracał do normalności . Nie wiem gdzie jestem, ale muszę szybko stad wyjść Harry chyba mnie zabiję, że nie nocowałam w domu, ani nie powiedziałam mu gdzie jestem.  Jak mnie ktoś zgwałcił? Nie tylko nie to?!
 Emily nie przestawiaj najgorszego.
-Doktorze pacjentka sie obudziła-usłyszałam miły głos jakieś kobiety? Gdzie ja do cholery jestem muszę stad wyjść jak najszybciej.
- Słyszy mnie pani. Jak sie pani czuję - zobaczyłam przed faceta soba, okolo 40 w białym fartuchu troche siwymi włosami wydaje sie być calkiem miłym.
- Po za tym, że boli mnie cholernie brzuch, to dobrze-  uśmiechnęłam sie sztucznie. Wiem, że  powinnam być dla niego miła, ale po prostu nie potrafiłam.  Odsuną biała kołdrą i zaczął opatrywać rane.  Teraz juz wiedziałam, że jestem w szpitalu. Jakim cudem ale sie tu znalazłam?
-Rana sie ładnie goi  spodziewam się, że możemy panią wypuścić za dwa tygodnie jak nie wcześniej jeśli nie pojawią sie jakieś komplikacje-Co? Czy on  poważnie mówi dwa tygodnie?   Harry pewnie sie o mnie martwi, po za tym tęsknie za nim i za Niall'em .. nie, nie Emily wcale za nimi nie tęsknisz cofnij to ..
- Nie, nie ja muszę wyjść teraz w tym momencie. -Jak pisało na etykietce Doktor Brooks chciał coś powiedziec, ale nie dałam mu dojść  ja nie mogę czekać następnego miesiąca, czy tygodnia muszę teraz. - Załatwię sobie pielęgniarkę, która bedzie sie mna opiekować
Dobrze  wypiszę pania na własne życzenie, ale potrzebna bedzie pani opieka. Mam nadzieje, że nie mieszka pani sama i że bedzie miała opiekę.  Teraz prosze sie nie ruszać zaraz przyjdę tu z wypisem.
   Siedziałam w Bialym Lancie Ypsilon na miejscu pasażera.  Przed wyjściem dostałam tabletki przeciw bólowe i nie boli mnie tak jak godzine temu. Brunetka z którą jechałam była  ładna, nawet bardzo, chociaż wyglądała na 30.  Zazdrościłam jej takiego wyglądu ja w porównaniu do mnie. Jeszcze pewnie teraz po tych kilku dniach, wyglądam strasznie nie chce sie nawet widzieć.
- Przepraszam chciałabym o coś zapytać -  przerwałam na tą niezręczną ciszę,  kiwnęła głowa, abym dalej kontynuowała- Ile ja leżałam tam w szpitalu nie przytomna.
-Kochanie spałaś przez dwa dni, ale nie dziwię ci sie przeszłaś bardzo ciężka operację  Zostałaś zaatakowana nożem w brzuch - jej głos wypełnił wnętrze samochodu jakoś nie czułam sie w jej towarzystwie komfortowo.
-Tutaj - auto zatrzymało się, mi serce stanęło. Co ja im powiem, że leżałam kilka dni w pieprzonym szpitalu, bo jakis psychol zaatakował mnie nożem i próbował zabić - Dziękuje bardzo dalej sobie poradzę - Wysiadłam i ruszyłam w stronę domu. Nie wiedziałam czy mam pukać czy po prostu wejść jakby nigdy nic się nie stało. Wybrałam tą druga opcje.  Modliłam sie, żeby nikogo nie było w domu, bo od razu poleci mnóstwo pytań, ja teraz nie miałam sily na nie odpowiadać.  Weszłam jak najciszej sie da, na dole nikogo niebylo na moje szczęście.  Zamknęłam po, cichu drzwi ja. Zdjęłam moje conversy.
- Emily gdzie byłaś wiesz jak sie o ciebie martwiłem byłem już na policji -kurwa myślałam, że ich nie ma, a tu wyskakuje mój ukochany braciszek.
- Hmm .. nie nie potrzebnie sie mnie martwiłeś Harry-odparłam bez niechcenia
-Bylam na imprezie i troche wiesz zaszalałam i spałam u koleżanki-dobra tylko teraz musi mi uwierzyć.
- Jakiej koleżanki Emily? Co ty pieprzysz?  - ups muszę sie bardziej postaraćjest nieźle wkurzony.  Weszłam do salonu pustka słyszałam jak idzie za mną. Proszki, chyba przestawały działać bo brzuch coraz bardziej mnie zaczął boleć.
- Poznałam ją na tej imprezie ma na imie Tessa, przywiozła mnie tutaj - położyłam kanapie się Harry usiadł  i położył moje nogi na jego kolanach. 
- Mogłaś chociaż zadzwonić
                                    
                                                                   ~ ~ ** ~ ~
Siedziałam w swoim pokoju i myślałam czy powiedziec Harry'emu o tym co sie stało mi czy zachować dla siebie. W sumie i tak sie dowie. Wiem, że mnie okłamał, ale ja nie umiem okłamywać innych. W mojej głowie ciągle brzmiały slowa osoby, ktora mnie zaatakowała:

               " Trzymaj sie z Daleka od Niall'a reszty i chłopaków "

To nie był  jakiś zwykly przestępca tylko fanka, która jest zazdrosna o nich. Dobra powiem i nic więcej dzisiaj nie mam sily na kłótnie. Zeszłam do salonu tam gdzie zazwyczaj tam są, nie ma.  Z kuchni usłyszałam ciche szepty. Pewnie Harry mówi im, że wróciłam nikt mnie oprócz niego nie wiedział. No to jedziemy. Oparłam sie o futrynę drzwi moja przyjaciółka podniosła na mnie wzrok.  Zerwała sie z krzesła, aby mnie mocno przytulić. Tak mocno, że musiałam ja od siebie odsunąć. Grymas widząc na mojej twarzy chciała sie zapytać o co chodzi, powstrzymałam ją moim wściekłym spojrzeniem od zadawania pytań.  Wszyscy inni chcieli coś powiedziec, ale zapewne nie wiedzieli co.
- Możemy porozmawiać?  - Pytanie to skierowałam do Harry'ego. Widziałam jak przełyka gule rosnąca w gardle. Myśli, że chce powiedziec coś  czego nie mam namyśli.
- Tak, chodzimy do mojego pokoju-wstał od stołu. Kierowałam się za nim mam nadzieje, że uda mi sie uniknąć rozmowy o tyma, że jest sławny i niechce sie do mnie przyznać wiem, że postępuje głupio, ale nie chce awantury, że mu nie powiedziałam. Nie umiem tak postępować jak on nie jestem taka. Jak sie dowiedziałam chciałam mu wykrzyczeć w twarz wszystko co chodzi mi po głowie
- Zanim zaczniesz mówić pozwól, że ja coś najpierw powiem-niepewnie skinął głowa na znak, że się zgadza.
-Nie  umiem okłamywać ludzi i sie ich wypierać, wiec ci powiem bo i tak sie dowiesz jutro   wole, żeby to wyszlo z moich ust niż od obcej osoby. Nie popełniam takich błędów jak ty-wzięłam głęboki oddech muszę sie uspokoić, aby nie krzyczeć-nie byłam na żadnej imprezie tylko w szpitalu-powiedziałam, tak szybko, że mam nadzieje, że zrozumiał.
- Ale jak to - wstał ze swojego miejsca i podszedł do okna
- Tak se.
-Tak se to wojnie jest.  Dlaczego i po co byłaś tam?
-Wiesz juz wystarczająco duzo powinno ci starczyć dla twojej podświadomości.
-Mów!
- Jak nie powiem to co wtedy...Hmm-zaczynał działać mi na nerwy
-Dlaczego tam byłaś-powtórzył nieco spokojniej
-Przez te dwa dni leżałam w szpitalu
- Ale jak to leżałaś-nie odpowiedziałam śledził każdy mój ruch gdy podnosiłam  bluzkę do góry, kiedy zobaczył brzuch ktory mam zabandażowany. Powoli robił się czerwony bandaż moja krwią.
- Kto ci to zrobił -Wyjąkał bardzo powoli  obawiałam sie tego pytania. Nie chce sie kłócić mam dość wrażeń jak na jeden dzień. Nie odpowiedziałam po prostu udałam głuchą. Zadał ponownie do pytania, ale tak samo zignorowała. Chce nie odpowiadać na to pytanie.
- Czy to zrobił Niall? -To pytanie mnie wcięło. Czy on naprawde jest głupi czy takiego udaje Jego przyjaciel, nie mógł mi tego zrobić
- Nawet tak nie myśl, że to on przecież to Twój najlepszy przyjaciel. Nie mógł przecież mi tego zrobic - Krzyknęłam na niego w moich oczach zaczęły zbierać sie łzy.
- Kto?
-Juz wiesz gdzie bylam nie pytaj o nic wiecej, bo i tak ci nie powiem.  Teraz dowiedzenia-chwyciłam klamkę od drzwi, ale zanim zdążyłam otworzyć poczułam ostry ból w nadgarstku
- Kto!?-  Wrzasnął
-Puść to boli-Łzy ciekły mi po, policzkach. Wypuścił moja reke ze swojej  nie poznawałam go wydaje sie byc dla mnie obcym człowiekiem.  Odsunął sie ode mnie, dał mi więcej przestrzeni o jak milo z jego strony.
-Powiedz mi-uspokoił powiedz sie troche, ale widac, żę powstrzymywał sie od całego wybuchnięcia.
-Nie wiem czy chcesz wiedziec, bo wiem, że nie bedziesz chciał mi uwierzyć w to co powiem
- Chce wiedziec, uwierzę ci jestem twoim bratem
- Wasza najukochańsza fanka mnie tak urządziła  powiedział, że mam sie trzymać od was z daleka-rzekłam z ironia w głosie na jaka mozna bylo mnie stac
- To nie możliwe-był osłupiały tym co powiedziałam                        
- A jednak-wyszłam z pokoju nie patrząc na niego
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz skomentuj dla ciebie, to tylko chwila,  a dla mnie motywacja do dalszego pisania ;)