poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 4 cz.2

POV Emily
  Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy po torebki. Razem wyszliśmy w tym samym czasie. Chłopcy czekali na nas przy samochodzie. Wsiedliśmy do vana i odjechaliśmy spod domu. Biegałyśmy jak głupie po sklepach i z każdego wynosiliśmy po dwie lub trzy torby. Nasi przyjaciele tez wpadli w trans zakupów bo każdy z nich miał po kilka toreb. Na szczęście nie widzieli co kupiliśmy na imprezę. Po 5 godzinach zakupów. Wróciliśmy do domu. My poszliśmy się szykować, bo z chłopakami umówiłyśmy się 19.30, a zostało nie całe dwie godziny.

~~*~~

Podjechaliśmy pod klub. Weszliśmy bez żadnych problemów. Co pierwsze zrobiłyśmy to poszliśmy kupić po drinku, a chłopaki poszli szukać wolnego miejsca. Postanowiłam, że nie wypije więcej niż dwa drinki. Wypiliśmy zamówionego drinka przy barze i poszliśmy odnaleźć naszych towarzyszy. Tak samo jak my byli po kolejce. Usiadłyśmy koło nich i rozwialiśmy.  Po godzinie ruszyliśmy na parkiet zatańczyć. Ocierałyśmy się ciałami z przyjaciółką oraz z nieznanymi nam osobami. Zeszliśmy z parkietu i poszliśmy do baru po drinka. To był mój drugi tak jak sobie obiecałam drink, a moja przyjaciółka była nie źle na walona. Wzięłyśmy swoje zamówione drinki i dołączyliśmy się do przyjaciół. Przy stoliku siedzieli tylko Niall i Liam. Usiadłam koło blondyna, a Olivia obok Daddiego.
- Zatańczymy?- spytał Niall szepcząc mi do ucha.
- Tak- odpowiedziałam mu do ucha tak samo jak on mi zrobił.
  Odeszliśmy od stolika i po raz kolejny weszłam na parkiet. Akurat piosenka się skończyła i puścili nową wolną. Położyłam moje ręce na karku, a on objął mnie w talii i zbliżył się do mnie. Kołysaliśmy się w rytm muzyki i patrzyliśmy sobie w oczy. Ta chwila mogła by trwać wiecznie. Skończyła się piosenka i poszliśmy do reszty która która się upiła i zasypiali na fotelach. My z Niallem byliśmy najtrzeźwiejszy z nich wszystkich. Nic nie pozostało jak ich wyprowadzić z lokalu i wsadzić do samochodu. Wyprowadziliśmy wszystkich i ruszyliśmy do domu. W domu powtórzyliśmy czynności wprowadzających ich do pokoi. Usiadłam na fotelu zmęczona całym dniem.
- Idź się połóż i prześpij się po całym dniu- powiedział blondyn siadając koło mnie.
- A ty?- spytałam odwracając głowę w jego stronę.
- Też idę tylko wprowadzę samochód- powiedział i wstał z kanapy
- Okey. Tylko przyjdź za chwilę- wstałam z fotela i ruszyłam ku mojemu pokoju. 
Weszłam do pokoju i wyjęłam z szafki piżamę i poszłam pod prysznic. Po chwili wyszłam ubrana w piżamę. Moją uwagę przykuło stukanie do okna. Podeszłam i nikogo nie zobaczyłam. Postanowiłam sprawdzić czy Niall jest w domu, bo jako jedyny nie pił.Otworzyłam drzwi od pokoju Nialla i zobaczyłam, że jest w łazience. Postanowiłam poczekać, aż wyjdzie i się zapytam. Po krótkiej chwili wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Spojrzałam na jego wyrzeźbiony tors. Wow- pomyślałam sobie w głowie. Przecież on tyle potrafi zjeść i tu takie coś. Na moje policzki wdarły się dwa rumieńce. Szybko je zakryłam swoimi włosami. Usiadł koło mnie na łóżku.
- Mogę z tobą spać? Boję się. A na moją przyjaciółkę nie mogę liczyć, bo leży pijana- powiedziałam z smutkiem na twarzy.
- No pewnie ty się jeszcze pytasz czy możesz. O każdej porze dnia i nocy możesz do mnie przyjść. Porozmawiać czy cokolwiek- rzekł do mnie i przytuliłam się do niego.
- Dziękuje. Jesteś kochany. – odsunęłam się od niego i dałam mu buziaka w policzek.
- A teraz chodź spać. Bo jutro będzie trzeba ratować ich z wielkiego kaca- powiedział kładąc się na łóżku. A ja powtórzyłam za nim czynność. Leżałam i leżałam nie mogłam zasnąć chciałam się przytulić, ale nie wiem czy by mi pozwolił. Trzeba zaryzykować.
- Śpisz?- spytałam niewinnie i się na niego spojrzałam.
- Jeszcze nie. A co? – spytał patrząc na mnie.
- Nie mogę zasnąć. Mogę się do ciebie przytulić?- spytałam z nutką nadziej, aby się zgodził.
- Oczywiście- odparł i przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na jego torsie. Słyszałam jak oddycha, jak bije jego serce.  Tak szybko się przy nim uspokoiłam, że nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
           ~~***~~
Obudziłam się wtulona w Horana. Chwilę później sobie wszystko przypomniałam. Chciałam się podnieść, ale ręką Nialla obejmowała mnie w talii co sprawiło, że nie mogłam się podnieść. Miałam dwie opcje obudzić go, żeby mnie puścił albo, żeby leżeć koło niego wtulona. Wolę drugą opcję. Przynajmniej mogę pomyśleć. Spojrzałam jeszcze raz na niego.
       "Jak on pięknie wygląda. Jego oczy są takie błękitne jak ocean. Przy każdym jego dotyku uspokajam się i czuje stado motyli w moim brzuchu. Co ja gadam? Ja się w nim zakochałam? Boże, czemu akurat  w nim. Może to tylko zauroczenie. Ale nie wiem czy on czuje do mnie do samo."
Moje przemyślenia przerwał wzrok patrzący się na mnie. Przeszły mnie dreszcze. Obróciłam głowę w jego stronę.
- Cześć- odparł i uśmiechnął się.
- Cześć- odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiechem
- Jak się spało?- spytał odgarniając moje włosy za ucho.
- Hmm… Przy tobie wspaniale. Dawno wstałeś?- spytałam nadal patrząc na niego.
- Parę minut temu. A ty?
-15 minut temu. Chciałam wstać, ale twoja ręka spoczywa na moje talii i nie chciałam Cię budzić- spojrzał na swoją rękę i wziął ją z moich bioder.
- Trzeba było mnie obudzić. Dobra chodź trzeba będzie ich wyleczyć z kaca.
- Nie chce mi się. Nogi mnie bolą- znowu opadłam na łóżko.
Poczułam, że ktoś mnie podnosi z łóżka i bierze na ręce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Niall niesie mnie na parter.
- Co ty robisz? Puść mnie.- krzyknęłam na niego zdezorientowana.
- Niosę Cię, bo nogi cię bolą. Puszczę cię dopiero wtedy kiedy wejdziemy do kuchni, a jak będziesz się wiercić to będzie kara.- odpowiedział na moje pytanie i uśmiechnął się do mnie. Na samą myśl, jaką karę mi wymyśli. Przestałam się kręcić i założyłam rękę na jego szyję, żeby było mu lepiej. Posadził mnie i powiedział co robimy na śniadanie :
- Kto robi śniadanie?- zapytał z oczami z bajki kota w butach.
- Reszta śpi więc wygląda na to, że ty albo ja.- odpowiedziałam  po na myślę. Przekręciłam głowę patrząc w okno.
- Razem?- zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Okey. Tylko co?- odwzajemniłam uśmiech i zeskoczyłam z blatu.
- Naleśniki- odparł z uśmiechem i podążył do lodówki po mleko.
   Zamieszaliśmy wszystkie potrzebne rzeczy na ciasto i smażyliśmy. Nie obyło się bez rzucania mąką w siebie nawzajem. Ułożyliśmy wszystkie naleśniki i zabraliśmy się za jedzenie z nutellą i bitą śmietaną. Po 30 minutach zeszli do nas Louis, Liam, Zayn.
- Wody. Proszę- powiedzieli wszyscy jednocześnie.
- Mówiłem, żebyś cię tyle ni pili. A teraz głowa boli- powiedział w stronęich kiedy siadali.
- Ciii…- odezwał się Louis.
- Niall nie bądź taki. Co cię ugryzło? Trzeba im pomóc. Zobacz jak oni wyglądają- powiedziałam unosząc jego podbródek.

- Nutelli nie ma już- odpowiedział i zrobił minę zbitego pieska.- Jeżeli to cię ucieszy to pójdę po tą nutellę do sklepu. A teraz pomóż im.
- Dobra- rzekł i podszedł do szafki i wyjął z niej  sześć szklanek i nalał im wody. W tym momencie zeszła do nas reszta domowników. Podał im szklanki. Odszedł do nich do mnie.
- Kiedy dostanę nutellę?- skierował swoje słowa do mnie.
- Ubiorę się i pójdę po to do sklepu. Dostaniesz ją za godzinę- odparłam i zeszłam ze stolika barowego.
- Dziękuje.- odparł i przytulił się do mnie.
  Opuściłam wszystkich z pomieszczenia i ruszył w stronę mojego pokoju. Z szafy wybrałam leginsy w paski i bluzkę z flagą Polski na dzisiaj. Powędrowałam do łazienki i wzięłam dziesięciu minutowy prysznic. Założyłam wcześniej wybrane ubrania. Które sobie wcześniej wybrałam. Teraz muszę iść do tego sklepu po ten głupi krem dla żarłoka. Do torebki schowałam portfel, klucze, iphona. Zeszłam na dół chłopcy siedzieli przed telewizorem.
- Chce cię coś ze sklepu jeszcze oprócz kremu czekoladowego?- zapytałam kładąc buty na nogi.
- Ja chce marchewki- krzyknął Louis.
- Okey. Wrócę za półgodziny- oznajmiłam po czym wyszłam z domu.
Po pięciu minutach drogi doszłam do sklepu. Wkładałam rzeczy te co były mi potrzebne. Dla siebie wybrałam jogurt waniliowy mój ulubiony. Wszystko miałam w koszyku, więc udałam się do kasy. Wyszłam ze sklepu i ruszyłam w kierunku domu. Po chwili byłam w domu. Zaniosłam torbę z zakupami do kuchni. Postanowiłam zrobić Louisowi mały kawał.
-Louis mam przykrą wiadomość-powiedziałam i schowałam marchewki za siebie.
- Jaką?- zapytał ze strachem w oczach.
- Nie było marchewek w sklepie.
- Co? Jak to? Przecież to niemożliwie! Nie może przecież braknąć zdrowych rzeczy takich jak marchewki.- powiedziałam z udawanym smutkiem.
- A widzisz. A jednak może- udawałam, że mi przykro.
- Już nigdy nie pójdę do tego sklepu. Jestem obrażony- rzekł i założył ręce na piersi.
- Żartuje. Masz- wyciągnęłam za siebie marchewki obdarowałam go nimi. Przytulił mnie i dał niewinnego buziaka w policzek.
- Powinienem być na ciebie obrażony, ale nie potrafię- rzekł odrywając się ode mnie zaczął jeść swoje marchewki.
- Reszta zakupów jest w kuchni. Trzeba tylko to rozpakować.- oznajmiłam siadając na kanapie obok Liama. Niall powędrował do kuchni po nutellę. Chciałam z kimś porozmawiać i tą osobą była Olivia.
- Liv?- spytałam przerywając jej oglądanie telewizji.
- Co tam?- odpowiedział pytanie na pytanie.
- Możemy porozmawiać?- byłam otoczona przez pięć par oczu. Co sprawiło, że się trochę zdenerwowałam- na osobności w moim pokoju za 10 minut- dodałam i wstałam z kanapy. Ruszyłam prosto do mojego pokoju. Usiadłam i czekałam na nią. Zapukałam do mojego pokoju odpowiedziałam ciche „proszę”, aby mogła wejść. Usiadła na łóżku obok mnie.
- Co się stało, ze chcesz porozmawiać?- zapytała z troską na twarzy.
- Dzisiejszą noc spędziłam razem z Niallem.- wydusiłam to z siebie. A jej oczy rozszerzyły się  do pięciozłotówek.
Zaczęłam opowiadać jak to się stało , że spałam u niego i to co czuję. Powiedziałam też o Harrym jakie są relacje pomiędzy na mi nie za dobre. Odzywa się do mnie wtedy jak trzeba. Wsparcie mam tylko w mojej przyjaciółce i Niallu. Ulżyło mi trochę choć wiedziałam, że i tak będzie mogła to wykorzystać w jaki sposób będzie chciała. Olivia opowiedziała mi jak podrywał ją obcy chłopak. Przegadaliśmy prawie trzy godziny w moim pokoju. Nie chciałam już schodzić do nich więc postanowiłam, że posiedzę w pokoju i trochę po gram. Dawno tego nie robiłam odkąd tu przyjechałam. Wyjęłam gitarę spod łóżka, bo tam ją schowałam jak przyjechałam. Żeby się nie wydało, że umiem śpiewać i to dość dobrze. Minęło parę godzin na śpiewaniu swoich piosenek i innych wokalistów. Schowałam gitarę na swoje miejsce. Spojrzałam na zegarek wisząc na ścianie, który pokazywał godzinę 21.19. Naprawdę długo śpiewałam. Poszłam do łazienki wzięłam krótki prysznic i położyłam się na łóżku. Nie mogłam zasnąć ciągle myślała o wcześniejszej nocy. Jedyną rzeczą która mogła mnie w tym momencie uspokoić . wstałam z łóżka i powędrowałam do komody. Załączyłam moją ulubioną play listę i położyłam się od nowa na łóżku. Po chwili słuchanie muzyki zasnęłam w słuchawkach.
 ---------------------------------------------------

No i jest ostatnia część. Trochę nudno, ale jest i to się liczy. Teraz mam przykrą wiadomość muszę zawiści bloga na  dwa lub trzy tygodnie ponieważ muszę poprawić oceny z języka niemieckiego (najgorszy przedmiot jaki może być). Będę starała się jak najszybciej poprawić oceny. Wolny czas będę starał pisać rozdziały. No to tyle.  Pozdrawiam. Buziaki ;**


piątek, 11 października 2013

Rozdział 4 cz.1

POV Olivii
Obudziłam się przed 11. Przetarłam moje zaspane oczy. Zrobiłam poranną toaletę, czyli jak to zwykle kobiety. Ubrałam się w miętowe rurki, biały t-shirt z nadrukiem ,, Nowy Yorker". Postanowiłam zrobić pobudkę mojej przyjaciółce, która zostawiła mnie z nimi samą. Emily powiedziała mi, że ma pokój obok mojego. Wyjęłam z walizki wino. Wyszłam z pokoju i usłyszałam rozmowę na dole chłopaków. Weszłam do pokoju, otworzyłam wino i zaczęłam oblewać daną mi osobę po twarzy, żeby się obudziła. Zobaczyłam Louisa podnoszącego głowę i wybiegłam z pokoju. Usłyszałam za sobą tylko krzyk Louisa:
- Zabiję tego kto to mi zrobił- krzyknął na cały dom i wybiegł za mną.
Wbiegłam do kuchni tam gdzie siedzieli chłopcy. Z miną ,,co się dzieje?"
- Chłopaki ratujcie mnie- zdążyłam wbiec do kuchni i Louis wbiegł do kuchni. Schowałam się za plecy Liama, żeby mnie nie widział.
-Kto to zrobił?- spytał wściekły
- Ale co?- odpowiedzieli pytaniem na pytanie
- Nie czujesz. Ktoś wylał na mnie jakieś wino- warknął.
   Chłopcy wybuchnęli nie pohamowanym śmiechem i wtedy Liam się od chylił i zobaczył mnie on. W ręku trzymałam pustą butelkę co sprawiło, że stanęłam nie ruchomo.
- Już nie żyjesz- powiedział do mnie
- Przepraszam, myślałam że to Emily pokój, bo mówiła, że ma obok mojego. Przepraszam nie chciałam uwierz mi- a chłopaki nadal się śmiali.
- To sobie nagrabiłaś- powiedział Niall
- Przepraszam powiedziałam od nowa.
- Powiedzmy, że ci wierze, ale kara i tak musi być- powiedział po czym podszedł i złapał mnie. Przełożył mnie przez swoją ramię i powędrowaliśmy na dwór.
- Louis przepraszam Cię. Tylko nie to- powiedziałam do niego.
- No nie wiem. A co byś zrobiła?- spytał z uśmieszkiem na twarzy.
- Wszystko. Tylko nie to- powiedziałam do niego z błagalną miną.
- Okey. Pocałuj mnie, anie wrzucę cię do tej lodowatej wody- odparł i pokazał palcem na miejsce gdzie mam go pocałować.
- Nie masz serca- odparłam
    Już zamierzałam się do buziaka, a on przekręcił głowę i pocałowałam go w usta. Nasz pocałunek przerodził się w bardziej namiętny. Odłączyliśmy się od siebie. Po chwili złapał mnie i chciał rzucić do basenu, ale złapałam go i pociągnęłam go ze sobą. Wpadliśmy razem. Chłopcy wyszli jak usłyszeli plusk wody i trzymali w rękach ręczniki.
- Kłamca- krzyknęłam na Louisa- A może któryś z was pomógł by mi wyjść z tej lodowatej wody- dodałam po chwili.
Rękę do mnie wyciągnął Hazza i pomógł mi wyjść. Dał mi ręcznik. Otuliłam się nim i weszłam do domu. Zayn i Liam wyciągali Louisa po czym weszli tak jak ja.
- Nie odzywaj się do mnie- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
POV Emily
  Obudziły mnie krzyki Olivii i Tomlinsona, które rozchodziły się po całym domu.
Ubrałam się w to i zeszłam na dół dowiedzieć się co się stało.  Fuj...Jaki tu odór? Co tu się w ogóle stało? Weszłam do salonu gdzie siedzieli chłopcy oprócz Lou.
- Cześć. Co tu się stało? I co tak śmierdzi?- spytałam się ich i odwrócili głowę w moją stronę.
- Hej.- powiedzieli wszyscy jednocześnie.
- Twoja przyjaciółka oblała Tomlinsona winem. I powiedziała, że pokoje pomyliła, bo ty powiedziałaś, że pokoje macie obok siebie. A Louis niby uwierzy, ale wrzucił ją do lodowatej wody w basenie - powiedział do mnie Zayn, apotem wybuchli śmiechem.
- Ojeju. Zapomniałam jej pokazać, który to mój pokój dokładnie.- walnęłam się ręką w głowę.
- A Zayn nie powiedział, że się obraziła na niego- dodał Harry powstrzymując się od śmiechu.
- Przecież ona może nie odzywać się do niego tygodniami. Idę załagodzić tą sytuację, a wy otwórz cie te okna niech wyleci ten odór.-rozkazałam mi
- Tak pani szeryf-odpowiedział Niall i poszłam do niej.
  Zapukałam do jej pokoju, usłyszałam tylko ciche "proszę". Weszłam do pokoju, a Olivia rozczesywałam swoje mokre długie włosy w łazience.
- Cześć- powiedziałam do niej nie pewnie.
- Cześć- odpowiedziałam i popatrzyła na mnie.
- Przepraszam- powiedziałam do niej
- Ty za co przepraszasz?- spytała się mnie
- No wiesz myślałam wczoraj, że ci pokazałam mój pokój.
- To nie twoja wina. Ja najpierw mogłam pomyśleć, a dopiero to zrobić. To ja przepraszam.
- Oj. To dobra chodź tu- powiedziałam kiedy skończyła rozczesywać włosy. Przytuliłam ja tak mocno jak umiałam.
- Teraz opowiadaj. Bo chce posłuchać twojej wersji tej całej historii.
- Okey. Usiądźmy na łóżku.
  Opowiedziała mi całą historię, ale jak doszła do pocałunku to się strasznie rozmarzyła. Nie dziwie jej się sama bym tak zrobiła jakbym to ja komuś to opowiadała. Jego mina musiała być bezcenna. Mam wspaniały pomysł dla nas na poprawienie humoru i rozlśnienie tej atmosfery.
- Idziemy na zakupy, a potem na imprezę- powiedziałam do niej z wielkim bananem na twarzy.
- Okey. Właściwie też miałam ci to zaproponować.- zaśmiałyśmy się razem
- A i jeszcze jedno bierzemy chłopaków ze sobą? - spytałam z uśmiechem na twarzy.
- Możemy wziąć ich ze sobą, ale muszą nam doradzać- powiedziałam i się uśmiechnęła do mnie. Miałam nadzieję, że humor jej się poprawi i trafiłam w sedno.
- Jadłaś śniadanie?- spytałam się Livi.
- Nie, bo ta cała akcja z Louisem. W ogóle zapomniałam- powiedziała i podeszła do szafy.
- No to idziemy na śniadanie,pytamy się chłopaków i idziemy- wygłosiłam monolog do przyjaciółki.
  Zeszłyśmy razem na dół. Chłopcy siedzieli w salonie i oglądali jakiś durny film w TV.
- Chłopaki mam pytanie. Nie chcielibyście iść z nami na zakupy, a potem na imprezę- powiedzieliśmy ostatnie zdanie jednocześnie.
- Ja chętnie- krzyknął Tommo
- Ciebie nikt o zdanie nie pytał- odpowiedziała Olivia.
- Czemu nie i tak nie mamy nic doropoty- westchnął Liam.
- Dobra to za pół godziny przy samochodzie- odparłam i poszliśmy do kuchni na śniadanie.
POV Louisa
    Olivia jest tu jeden dzień, a ja już się zakochałem. I ten pocałunek dzisiaj. Boże co ta dziewczyna ze mną zrobiła. Nie powinienem wrzucać do tej wody za to, że pomyliła pokoje. Powinien mi wystarczyć mi ten pocałunek. Teraz nie chce się do mnie odzywać powinienem ją przeprosić. A później zobaczymy co czas przyniesie.
- Louis nie przejmuj się nią. Przejdzie jej jak nie dzisiaj to jutro- odezwał się najlepszy Daddy na świecie.
- Nie przejmuję się tylko myślałem- okłamałem go chodź nie lubiłem tak postępować.
- Chodzie idziemy na te zakupy i na imprezę- powiedział uradowany Zayn.
Podniosłem się z kanapy i poszliśmy założyć buty i czekaliśmy na dziewczyny przy samochodzie.

                  ---------------------------------------------------
 Rozdział będzie podzielony na części, bo się bardzo rozpisałam i nie umiem go skończyć. W następnej części trochę się wszystko zmieni. Chciałam was poprosić o zostawienie jak najwięcej komentarzy, bo nie wiem czy mam dla go pisać. Pierwszy raz prowadzę bloga i chciałabym o krytykę od was bo nie wiem czy dobrze piszę. Dziękuje. Pa ;*