poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 11 .!



Obudziłam sie w białym pomieszczeniu z ogromnym bólem brzucha. Obraz miała troche rozmazany, ale powoli wracał do normalności . Nie wiem gdzie jestem, ale muszę szybko stad wyjść Harry chyba mnie zabiję, że nie nocowałam w domu, ani nie powiedziałam mu gdzie jestem.  Jak mnie ktoś zgwałcił? Nie tylko nie to?!
 Emily nie przestawiaj najgorszego.
-Doktorze pacjentka sie obudziła-usłyszałam miły głos jakieś kobiety? Gdzie ja do cholery jestem muszę stad wyjść jak najszybciej.
- Słyszy mnie pani. Jak sie pani czuję - zobaczyłam przed faceta soba, okolo 40 w białym fartuchu troche siwymi włosami wydaje sie być calkiem miłym.
- Po za tym, że boli mnie cholernie brzuch, to dobrze-  uśmiechnęłam sie sztucznie. Wiem, że  powinnam być dla niego miła, ale po prostu nie potrafiłam.  Odsuną biała kołdrą i zaczął opatrywać rane.  Teraz juz wiedziałam, że jestem w szpitalu. Jakim cudem ale sie tu znalazłam?
-Rana sie ładnie goi  spodziewam się, że możemy panią wypuścić za dwa tygodnie jak nie wcześniej jeśli nie pojawią sie jakieś komplikacje-Co? Czy on  poważnie mówi dwa tygodnie?   Harry pewnie sie o mnie martwi, po za tym tęsknie za nim i za Niall'em .. nie, nie Emily wcale za nimi nie tęsknisz cofnij to ..
- Nie, nie ja muszę wyjść teraz w tym momencie. -Jak pisało na etykietce Doktor Brooks chciał coś powiedziec, ale nie dałam mu dojść  ja nie mogę czekać następnego miesiąca, czy tygodnia muszę teraz. - Załatwię sobie pielęgniarkę, która bedzie sie mna opiekować
Dobrze  wypiszę pania na własne życzenie, ale potrzebna bedzie pani opieka. Mam nadzieje, że nie mieszka pani sama i że bedzie miała opiekę.  Teraz prosze sie nie ruszać zaraz przyjdę tu z wypisem.
   Siedziałam w Bialym Lancie Ypsilon na miejscu pasażera.  Przed wyjściem dostałam tabletki przeciw bólowe i nie boli mnie tak jak godzine temu. Brunetka z którą jechałam była  ładna, nawet bardzo, chociaż wyglądała na 30.  Zazdrościłam jej takiego wyglądu ja w porównaniu do mnie. Jeszcze pewnie teraz po tych kilku dniach, wyglądam strasznie nie chce sie nawet widzieć.
- Przepraszam chciałabym o coś zapytać -  przerwałam na tą niezręczną ciszę,  kiwnęła głowa, abym dalej kontynuowała- Ile ja leżałam tam w szpitalu nie przytomna.
-Kochanie spałaś przez dwa dni, ale nie dziwię ci sie przeszłaś bardzo ciężka operację  Zostałaś zaatakowana nożem w brzuch - jej głos wypełnił wnętrze samochodu jakoś nie czułam sie w jej towarzystwie komfortowo.
-Tutaj - auto zatrzymało się, mi serce stanęło. Co ja im powiem, że leżałam kilka dni w pieprzonym szpitalu, bo jakis psychol zaatakował mnie nożem i próbował zabić - Dziękuje bardzo dalej sobie poradzę - Wysiadłam i ruszyłam w stronę domu. Nie wiedziałam czy mam pukać czy po prostu wejść jakby nigdy nic się nie stało. Wybrałam tą druga opcje.  Modliłam sie, żeby nikogo nie było w domu, bo od razu poleci mnóstwo pytań, ja teraz nie miałam sily na nie odpowiadać.  Weszłam jak najciszej sie da, na dole nikogo niebylo na moje szczęście.  Zamknęłam po, cichu drzwi ja. Zdjęłam moje conversy.
- Emily gdzie byłaś wiesz jak sie o ciebie martwiłem byłem już na policji -kurwa myślałam, że ich nie ma, a tu wyskakuje mój ukochany braciszek.
- Hmm .. nie nie potrzebnie sie mnie martwiłeś Harry-odparłam bez niechcenia
-Bylam na imprezie i troche wiesz zaszalałam i spałam u koleżanki-dobra tylko teraz musi mi uwierzyć.
- Jakiej koleżanki Emily? Co ty pieprzysz?  - ups muszę sie bardziej postaraćjest nieźle wkurzony.  Weszłam do salonu pustka słyszałam jak idzie za mną. Proszki, chyba przestawały działać bo brzuch coraz bardziej mnie zaczął boleć.
- Poznałam ją na tej imprezie ma na imie Tessa, przywiozła mnie tutaj - położyłam kanapie się Harry usiadł  i położył moje nogi na jego kolanach. 
- Mogłaś chociaż zadzwonić
                                    
                                                                   ~ ~ ** ~ ~
Siedziałam w swoim pokoju i myślałam czy powiedziec Harry'emu o tym co sie stało mi czy zachować dla siebie. W sumie i tak sie dowie. Wiem, że mnie okłamał, ale ja nie umiem okłamywać innych. W mojej głowie ciągle brzmiały slowa osoby, ktora mnie zaatakowała:

               " Trzymaj sie z Daleka od Niall'a reszty i chłopaków "

To nie był  jakiś zwykly przestępca tylko fanka, która jest zazdrosna o nich. Dobra powiem i nic więcej dzisiaj nie mam sily na kłótnie. Zeszłam do salonu tam gdzie zazwyczaj tam są, nie ma.  Z kuchni usłyszałam ciche szepty. Pewnie Harry mówi im, że wróciłam nikt mnie oprócz niego nie wiedział. No to jedziemy. Oparłam sie o futrynę drzwi moja przyjaciółka podniosła na mnie wzrok.  Zerwała sie z krzesła, aby mnie mocno przytulić. Tak mocno, że musiałam ja od siebie odsunąć. Grymas widząc na mojej twarzy chciała sie zapytać o co chodzi, powstrzymałam ją moim wściekłym spojrzeniem od zadawania pytań.  Wszyscy inni chcieli coś powiedziec, ale zapewne nie wiedzieli co.
- Możemy porozmawiać?  - Pytanie to skierowałam do Harry'ego. Widziałam jak przełyka gule rosnąca w gardle. Myśli, że chce powiedziec coś  czego nie mam namyśli.
- Tak, chodzimy do mojego pokoju-wstał od stołu. Kierowałam się za nim mam nadzieje, że uda mi sie uniknąć rozmowy o tyma, że jest sławny i niechce sie do mnie przyznać wiem, że postępuje głupio, ale nie chce awantury, że mu nie powiedziałam. Nie umiem tak postępować jak on nie jestem taka. Jak sie dowiedziałam chciałam mu wykrzyczeć w twarz wszystko co chodzi mi po głowie
- Zanim zaczniesz mówić pozwól, że ja coś najpierw powiem-niepewnie skinął głowa na znak, że się zgadza.
-Nie  umiem okłamywać ludzi i sie ich wypierać, wiec ci powiem bo i tak sie dowiesz jutro   wole, żeby to wyszlo z moich ust niż od obcej osoby. Nie popełniam takich błędów jak ty-wzięłam głęboki oddech muszę sie uspokoić, aby nie krzyczeć-nie byłam na żadnej imprezie tylko w szpitalu-powiedziałam, tak szybko, że mam nadzieje, że zrozumiał.
- Ale jak to - wstał ze swojego miejsca i podszedł do okna
- Tak se.
-Tak se to wojnie jest.  Dlaczego i po co byłaś tam?
-Wiesz juz wystarczająco duzo powinno ci starczyć dla twojej podświadomości.
-Mów!
- Jak nie powiem to co wtedy...Hmm-zaczynał działać mi na nerwy
-Dlaczego tam byłaś-powtórzył nieco spokojniej
-Przez te dwa dni leżałam w szpitalu
- Ale jak to leżałaś-nie odpowiedziałam śledził każdy mój ruch gdy podnosiłam  bluzkę do góry, kiedy zobaczył brzuch ktory mam zabandażowany. Powoli robił się czerwony bandaż moja krwią.
- Kto ci to zrobił -Wyjąkał bardzo powoli  obawiałam sie tego pytania. Nie chce sie kłócić mam dość wrażeń jak na jeden dzień. Nie odpowiedziałam po prostu udałam głuchą. Zadał ponownie do pytania, ale tak samo zignorowała. Chce nie odpowiadać na to pytanie.
- Czy to zrobił Niall? -To pytanie mnie wcięło. Czy on naprawde jest głupi czy takiego udaje Jego przyjaciel, nie mógł mi tego zrobić
- Nawet tak nie myśl, że to on przecież to Twój najlepszy przyjaciel. Nie mógł przecież mi tego zrobic - Krzyknęłam na niego w moich oczach zaczęły zbierać sie łzy.
- Kto?
-Juz wiesz gdzie bylam nie pytaj o nic wiecej, bo i tak ci nie powiem.  Teraz dowiedzenia-chwyciłam klamkę od drzwi, ale zanim zdążyłam otworzyć poczułam ostry ból w nadgarstku
- Kto!?-  Wrzasnął
-Puść to boli-Łzy ciekły mi po, policzkach. Wypuścił moja reke ze swojej  nie poznawałam go wydaje sie byc dla mnie obcym człowiekiem.  Odsunął sie ode mnie, dał mi więcej przestrzeni o jak milo z jego strony.
-Powiedz mi-uspokoił powiedz sie troche, ale widac, żę powstrzymywał sie od całego wybuchnięcia.
-Nie wiem czy chcesz wiedziec, bo wiem, że nie bedziesz chciał mi uwierzyć w to co powiem
- Chce wiedziec, uwierzę ci jestem twoim bratem
- Wasza najukochańsza fanka mnie tak urządziła  powiedział, że mam sie trzymać od was z daleka-rzekłam z ironia w głosie na jaka mozna bylo mnie stac
- To nie możliwe-był osłupiały tym co powiedziałam                        
- A jednak-wyszłam z pokoju nie patrząc na niego
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz skomentuj dla ciebie, to tylko chwila,  a dla mnie motywacja do dalszego pisania ;)



czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 10

W naszą stronę biegło  kilka dziesiąt  nastolatek. Spojrzałam na Niall’a z jego wyrazu twarzy można było wyczytać, że się tego spodziewał. O co tu chodzi? Nic nie rozumiem z tego. Zostałam odtrącona przez nich patrzyłam tak chwilę na nich. Krzyczały, że chcą autograf i zdjęcie. Jednej z niej wyleciała gazeta podniosłam ją i na pierwszej stronie byłam ja z Niall’em. Przekartkowałam dalej gazetę i ujrzałam pięciu chłopaków
  
  „ Zespół One Direction przyjął do domu dwie dziewczyny. Mieszkają z nimi od prawie dwóch tygodni. Kim one są? Co chcą od naszych chłopców? Będziemy was informować na bieżąco…”

Nie dowierzałam w to co przeczytałam.  Kim oni są? Dlaczego piszą w nich w gazetach? Tyle pytań w moje głowie się pojawiło, ale nie umiałam na nie odpowiedzieć. Okłamali mnie nie są zwykły mi ludźmi. Moje oczy zaszły łzami  nie mogę płakać muszę być silna. Niech nie myślą, że łatwo jest minie urazić. Spojrzałam jeszcze raz na grupkę otaczających Niall’a. Próbował im coś wytłumaczyć, a one to ignorowały. Odwróciłam się na pięcie i wybiegłam z parku. Biegłam ile sił miałam w nogach po moich policzkach spływały łzy nie potrafię być twarda, a ni udawać taką. Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę a drudzy ze współczuciem. Nie obchodziło mnie nic. Po kilku godzinach błąkania się po Londynie usiadłam na przystanku autobusowym. Wzięłam trzy głębokie wdechy ciekawe która godzina pewnie jakoś po południu. Muszę wiedzieć o nich cokolwiek jest mi potrzebna jaka kol wiek informacja o moim bracie i przyjaciołach jak jeszcze mogę ich tak nazwać. Wiem Pojdę do kafejki internetowej. Ruszyłam prosto do centrum tam powinna być. Kilka minut marszu i byłam na miejscu. Otworzyłam drzwi nikogo nie było jedynie za ladą była starsza pani. Czytała gazetę nie spojrzała nawet kto przyszedł.
- Dzień dobry- przywitałam się. Wyjrzałam zza gazety kiwnęłam głową na znak przywitania się. Spojrzała na zegar wiszący na ścianie i powróciły do poprzedniej czynności.  Usiadłam przed wolnym komputerem. Moje palce w wyszukiwarce od razu wpisały imię i nazwisko mojego brata. Wyskoczyło bardzo dużo wiadomości na jego temat. Najbardziej jeden temat przykuł moją uwagę. Rodzina. Czytałam wszystko co było dostępne na ten temat. Moje oczy rozszerzyły się jak pięciokrotnie nie mogłam uwierzyć w to co przeczytałam. Zrobiłam to samo z innymi. Wszędzie była prawie taka sama sytuacja oprócz rodziny Harr’ego. U wszystkich była cała rodzina udostępniona, a u niego jedynie rodziców i nic więcej. A gdzie ja? Jedyna myśl jaka mi przychodzi to się mnie wyparł albo wstydzi. Wstałam gwałtownie z krzesła podeszłam do lady dałam pieniądze i wyszłam. Powoli ruszyłam do domu. Jeżeli on się mnie wyparł to dlaczego chciał, żebym do niego przyjechała najlepiej by było gdym w ogóle nie przyjechała i się o tym dowiedziała. Nie dam tym razem się mu omamić muszę się mu postawić. Zatrzymałam się na chwilę poczułam ostry ból w okolicach brzucha. Dotknęłam ręką mój brzuch poczułam coś mokrego. Spojrzałam na rękę miałam całą we krwi . Przed oczami pojawiło mi się ciemno nie mogłam utzrymać się na nogach. Upadłam.


- Trzymaj się z daleka od Niall’a i reszty chłopaków szmato-  tylko tyle co usłyszałam. Straciłam świadomości tego co działo się dalej....

POV Harry
Dzisiaj chciałem powiedzieć prawdę Emily. Kim jestem i czym się zajmuję. Nie chce ukrywać już tego prędzej czy później i tak się dowie. Chce, żeby się ode mnie dowiedziała niż od kogoś obcego. Do domu wbiegł zdyszany Horan. Pierwsze pytanie z jego ust było:
- Wróciła Emily?- próbował wyrównać oddech
-  Przecież była z tobą.- zwrócił uwagę Zayn
- Była, ale znikła. Nie wiem nawet gdzie jest- schował twarz w dłoniach
- Co się stało?- wszyscy byliśmy skupieni na nim
- Chodziliśmy po parku ni stąd ni zowąd  zjawili się fanki krzycząc, że chcą autograf i zdjęcia. Wtedy Emily zniknęła mi z pola widzenia. Próbowałem się od nich wydostać, ale nic z tego, a do tego zjawili się media. Zaczęli wypytywać kim są dziewczyny które u nas mieszkają. Przybiegłem prosto jak tylko się wydostałem z tam tond – wytłumaczył blondyn
Nie wierze chciałem sam w to spokoju powiedzieć  a tu proszę jak zwykle muszę coś spierdolić. Czy zawsze muszę być taki głupi? Mogłem wszystko wyjaśnić jej jak od razu jak przyjechała. Teraz to wszystko wiem. Mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego.
- Mówiłam, że tak będzie to żeś mnie nie słuchał. Teraz nie wiemy gdzie jest i co się z nią dzieje- wrzasnęła na mnie Olivia. Zerwała się z kanapy i ruszyła ku drzwiom .
- Gdzie się wybierasz?- zapytałem
- A jak myślisz idę jej szukać, a ty sobie siedzieć najwidoczniej cie to nie obchodzi co się z nią dzieje.
- Tak samo się interesuje jak i martwię to moja siostra
- Chyba jednak nie
- A może ty nie jesteś …
- Dosyć – krzyknął Liam tym samym przerywając moją wypowiedzi- Siadać obydwoje tak tego nie załatwimy- wykonaliśmy jego polecenia. Jestem bezradny w tej sprawie.

- Pójdziemy wszyscy jej szukać, a jak nie znajdziemy zgłosimy zaginięcie na policję. Nie chcemy mieć na karku żadnego z paparazzo- tak jak powiedział ubraliśmy się i wyszliśmy. Każdy poszedł w inną stronę. Mam nadzieję, że ją znajdziemy. Nie wybaczyłbym sobie jakby jej się coś stało. Przez głowę przeszło mi same popaprane myśli. Muszę myśleć pozytywnie,  a nie doszukiwać się bzdur, których nigdy się nie wydarzą….
-----------------------------------------------------------------------
Czytasz komentuj dla ciebie to chwila, a dla mnie pozytywna energia do dalszego pisania!!!:)

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 9

Obudziłam się przez promyki słońca dostające się do mojego pokoju. Chciałam nakryci twarz poduszką, ale natrafiłam na coś twardego. Zamrugałam kilka razy powiekami, spojrzałam tam gdzie moje ręce się znajdowały. Ups. Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Ręce powędrowały prosto w jego bujną czuprynę. Wtuliłam się w niego przy nim wszystko wydaje się takie proste. Jestem przy nim bezpieczna jak nigdy, mogłam bym tak leżeć i z niego nie schodzić. Jego ramiona przycisnęły mnie bardziej do niego. Czyli już nie śpi  mój wzrok znów pad na jego twarz. Ten , pocałunek który stał się kilka dni temu utwierdził mnie, że go kocham. Tylko nie wiem co on czuję do mnie, nie chce być  zabawką. Zawsz jest to „ale”, przez które nie jesteś my w stanie oceni jaka jest prawda. Mam ochotę jeszcze raz go pocałować  co ja mówię nie tylko raz, ale cały czas. Uniosłam się delikatnie na łokciach. Byłam twarzą w twarz z nim. Pociągnęłam go za włosy, ani nie drgnął. Schyliłam się i delikatnie go cmoknęłam w nosek. Uśmiechnął się widać, ż e to na niego działa. wiem, że nie śpisz chce spojrzeć w te twoje oczy. No proszę- mówiłam sobie w myślach. Ponowiłam swoje ruchy kilka razy nic zero reakcji. Jak nie reagujesz to przejdziemy do bardziej prowokujących działań. Przejechałam dłoniom po jego nagim torsie zatrzymałam się przy linii jego bokserek cały czas utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy nic nawet się nie ruszył powieką. Moja ręka wślizgnęła się pod cienki materiał bokserek chciałam zjechać dalej, ale mnie powstrzymał. Uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Nie wolno- powiedział patrząc tymi swoimi oczkami.
- Dlaczego?- chciałam się z nim podroczyć
- Bo nie chce, abyś doznała  szoku.
- A co masz tak małego, że mam doznać szoku?
- Żebyś się nie zdziwiła kiedy go zobaczysz.
- A to będzie jakaś okazja, że go zobaczę?
- Może będzie
- Powiedz po prostu, że masz małego, a ja się przyszykuje żeby nie dostać tak zwanego szoku- przekręcił nas tak, że ja byłam pod nim.
- Jeszcze raz powiesz, że mam małego, a poniesiesz karę.
- Mały, mały, mały.
Zaczął mnie łaskotać, śmiałam się tak, że pewnie było mnie słychać w pokoju obok.
- Niall… proszę …przestań- wypowiedziałam przez śmiech.
- A jakiego mam?-przestał na  chwilę
- Ogromnego. Proszę Cię przestań już
- No takiej odpowiedzi oczekiwałem- zszedł ze mnie. A ni chwili nie czekałam tylko ze skoczyłam z łóżka i otworzyłam drzwi od pokoju
- Małego masz i boisz się przyznać- pokazałam mu język i biegiem u dałam się na dół. Wybiegł za mną, wbiegłam szybko do kuchni gdzie siedział Louis.
- Ratuj proszę- powiedziałam na jednym tchu.
- Już mi nie uciekniesz pożałujesz, że tak w ogóle powiedziałaś
- Stary jak ja Cię dawo nie widziałem chodź daj buzi
- Oj, to wiedzie ja może już pójdę nie chce wam przeszkadzać- nie zdążył się odezwać , a Lou przytulił go tak mocno, że oddychać nie mógł. Lou wystawił dzióbek i cmoknoł go w policzek. Jaki słodki widok. Wybuchłam nie pohamowanym śmiechem widok naprawdę nie codzienny. Skorzystałam z okazji i wyszłam z kuchni ze śmiechem. Usłyszałam, że coś do siebie mówią, ale zignorowałam to i zamknęłam się w pokoju. Weszałam pod prysznic letnia woda spływała po moim ciele dobre 20 minut. Ubrałam się w naszykowany zestaw.Pogoda była bardzo piękna. Może jakiś spacerek z osobą towarzyszącą chyba tak zrobię. Rozczesałam włosy zrobiłam delikatny makijaż. Na dole nikogo nie było może to i dobrze nie będę musiałam im śniadanie robić. Włączyłam telewizor akurat pojawiły się jakieś plotki o gwiazdach, ale mnie nie interesuje czyjeś życie. Przełączyłam na inny program nareszcie normalny film. Nie minęło dziesięć, a pojwił się Zayn. Powiedział krótkie "cześć" odpowiedziałam mu tym samym. Usiadł na drugiej kanapie. Teraz przychodzili wszyscy po kolei, nie mogli przyjść razem. Niall usiadł koło mnie, ale się nie odezwał chyba się obraził no co poradzę, że mam małego. Na wspomnie nie tego co działo się pół godziny temu pojawił się szeroki uśmiech. Wskoczyłam mu na kolana chyba się tego nie spodziewał po jego minie można było stwierdzić.
- Pójdziesz ze mną na spacer?- zapytałam tuż przy jego uchu.
- Nieee- odpowiedział tak samo jak ja zrobiłam.
-Czemu?
- Bo mi się nie chce
- No weź. Pojedziemy do Nadson na obiad. Proszę.
- Interesująca propozycja, ale niee
- No proszę 
- Zastanowię się - chyba jeszcze mu nie przeszło
- Masz ogromnego. Pójdziesz ze mną teraz- powiedziałam to na tyle głośno, że wszyscy to usłyszeli i się spojrzeli na nas. Ups. No to wpadliśy. Niall był cały czerwony.
- Czy my oczymś nie wiemy?- zapytał mój braciszek
- Nieee- odpowiedziałam tonem poważnym. Błagam zrób coś, bo chyba nie chcesz mieć na pinku z moim bratem.
- Dobra chodź pojdę już
Wstał razem ze mną odprowadzili nas wzrokiem do wyjścia. Zaprowadził do swojego pokoju.
- Poczekaj przebiorę się
- Nie masz mi za złe, że powiedziałam to przy wszystkich. Bardzo Cię przepraszam
- Nie gniewam się tylko następnym razem nie mów czegoś takiego przy twoim bracie
- Okey
- Dobra możemy iść-wyszedł ubrany w ciemne spodnie i bluzkę zieloną z adidas’a.  Zeszliśmy razem na dół zastaliśmy ich w takiej samej pozycji co wcześniej.

- Wychodzimy już- krzyknęłam przekraczając drzwi do domu. Chodziliśmy po parku od jakiegoś czasu. Cały czas rozmawialiśmy, zauważyłam w pewnym momencie, że jest nie spokojny. Nie chciałam się go pytać bo znając  życie nie odpowiedział by mi. Chciałam usiąść na ławce, ale to co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania…
-------------------------------------------------------------------------
Dziękuje wam za tyle wyświetleń na moim blogu nie myślałam, że w ogóle tak dużo osób będzie go czytać. chce  wam powiedzieć, że czytam każdy komentarz który wy dodajecie, ale pod tam tym rozdziałem było zaledwie dwa.  Naprawdę komentarze dają dużego kopa do pisanie więc, a dla mnie to motywacje jest ogromna. 

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 8.!

Wszystko się rano potwierdziło. Nic nikomu nie mówiłam ani nie myślałam nie chciałam zaperzać. Wszystko zaczęło się układać w moim życiu.
- Sucham?- Olivia popędzała mnie , aby jej wszystko powiedzieć
- Ale nie powiesz nic chłopakom?
- Nie
- Jak byłam jeszcze w Homes Chaples wysłałam kilka CV do różnych miejsc parcy w Londynie. Dzisiaj rano zadzwonił do mnie mamager jakiegoś zaespołu i powiedział, że potrzebuje, aby pomóc mu z tym zespołem. Nie wiem jeszcze na czym będzie to polegać, więc umówiliśmy się na spotkanie jak przyjedzie z wakacji za dwa tygodnie w jego biurze. Wszystko ma mi wytłumaczyć na czym to ma polegać. To mi tak poprawiło humor. A rano wyszłam, bo chciałam się  podzielić z nowinną z babcią, więc do niej zadzwoniłam. Ciuchy kupiłam ponieważ tam te są stare i chce je oddać je do domu dziecka tam się im przydadzą. Włosy przefarbowałam tak po prostu. I chyba to tyle. Proszę nie mów chłopakom o pracy, bo jak się Harry dowie będzie kazał mi nie pracować i siedzieć w domu a ja nie chce. Przepraszam, że tak to ukrywałam i nie chciałam ci nic powiedzieć- opisałam Olivii wszystko w skrócie, a ona siedziała i słuchała co powiedziałam.
-Przeprosiny przyjęte, ale dlaczego mi nie powiedziałaś pomogłabym ci chociaż wybrać ciuchy.
- Wiem, ale wiesz, że wolę sama coś robić.
- Ok- otworzyłam walizkę, wyciągnęłam z niej jeden komplet ubrań i podałam jej.
- To dla ciebie
- Nie musiałaś- wyciągnęła z torebki sukienkę
- Musiałam. Pomożesz mi spakować stare rzeczy , a nowe poukładać na pułce
- Yhymm. Pokazuj co tam kupiłaś- WYciągaliśmmy moje stare rzeczy i wkładaliśmy jejdo pustej walizki. Nowe zaś wkładaliśmy do szafy. Cały czas się śmialiśmy ze starych ciuchów jakie nosiłam.
-Kiedy zamierza im powiedzieć, że będzieśż pracować?- zapytała zasówając moją walizkę
- Jak tylko dowiem się czegoś o tej pracy, a jak mi się spodoba to podpisze. Wtedy im powiem, ale obiecaj mi, że nie powiesz im.
- Obiecuje
- Chodź zaniesiemy walizkę na dół- wzięliśmy i znieśliśmy na dół. Posoztawiliśmy ją w holu. A oni jak zwykle przed telewizorem nic nie robią. Co za ludzie? Usiadłam na Harrego kolanach, pocałowałam go w policzek i przytuliłam się. Oplótł mnie ramieniem.
-Harry zawisiesz mnie do domu dziecka?- zapytałam
-Po co?
-Chce dać stare ciuchy dzieciom, bo mnie już się nie przydadzą a nie chce ich wyrzucać.
- Mam chwilę czasu zbieraj tyłek i jedziemy.
- Dziękuje- ucałowałam go jeszcze raz w policzek i zeszłam z jego kolan. Usiadłam teraz pomiędzy mioim bratem a Niallem.
- Ruszaj się bo ja jestem już gotowa.
-Czy ty chciałaś mnie przekupić, abym cię zawiósł?- uniósł jedną brew do góry.
- Może. A co udało mi się?
- Następnym  razem nie dam się przekupić?
- Bierz walizkęi choć, bo nie mam czasu. A chce jjeszcze iść na spacer.
- Czy ty czasem nie masz prawda jazdy? Hmm- odezwał się Zayn.
- No mam, ale jeszcze nie orientuje się na tej Londyjskiej drodze- dobra wymówka na nie prowadzenia auta zawsze działa.
 Weszłam za Harrrymm do garażu. tanęłam w miejscu nie wiedziałam gdzie mam podziać wzrok. stało tam pięć samochodów na środku garażu. Nie znałąm wszystkich marek samochodów jedynie mojego brata Range Rovera przy którym pakował walizkę. Rozejrzałam się jeszcze raz po garażu moją uwagę przykuł czerwony BMW, który stał na końcu garażu.
-Tamto auto jest twoje siostrzyczko, podoba ci się?- powiedział jak gdyby nigdy nic i stanął koło mnie
- Jak to?- Zapytałam zdziwiona
- To jest mój prezent urodzinowy spóźniony za skończenie 18 lat. Chciałem ci go wysłać do domu, ale nigdy nie wiedziałem jak zareagujesz. Teraz ci się na pewno przyda.
- Dziękuje. Kocham Cię- przytuliłam się mocno do niego odwzajemnił mój uścisk. Po moim policzku spłynęła zła szczęcia, a po niej kolejna.
-Nie płacz- otarł ręką moje zły z policzków
- Płacze ze szczęcia- odpowiedziałam i spojrzałm mu w oczy widziałam w nich troskę miłość tak dawno tego nie odczuwała od bliskiej mi osoby nawet od rodziców.
- Kocham Cię i dziękuje ci za to co dla mnie robisz.
- Też Cię kocham, a teraz choć jedziemy, bo obiecałem chłopakom, że zagramy w  fifę na wieczór.
- Chłopaki i ich te gry- powiedziałam otwierając drzwi od samochodu.
- Słyszałem
- Miałeś to słyszeć
Jechaliśmy w ciszy tak przyjemnej, że nie chciałam jej przerywać. a jednak musiał przerwać on. 
- Podoba ci się Niall?
Przypomniałam mi się jak go pacalowałam. Jego miękie usta stykały się z moimi pogłębił mój pocałunek, a ja dała mu dostęp do środka tak jak prosił jego język. Badał całe moje wnętrze jego ręce zjeżdżały w dół moich pośladków. Na wspomnienie tego małego incydentuzrobiłąm się czerwona. Odwróciłąm głowę barsziej w stronę szyby by nie zauważył mojego zaczerwienienia. 
- Niall jest wrażliwy czuły jest inni niż my wszyscy a po za tym jest wolny.
- Dlaczego mi to mówisz?- spojrzałąm w jego stronę
- Bo wiem, że ci się podoba, a ty podobasz mu się widać to. Mnie nie oszukasz siostro.
Nie odzywałam się do niego już odwróciłąm się ponownie w kierunku szyby wszystkie obiekty stały się interesujące. Nie chce rozmawiać z moim bratem o sprawach sercowych. Mam powiedzieć mu, że jego przyjaciel mi tak cholernie podoba mi się. Znużona patrzeniem w szybę zamknęłam oczy. Moje powieki stawały się coraz cięszże, że nie miałam siły ich otworzyć. Odpłynęłam w najlepsze.

POV Harry
Dojechałem na miejsce spojrzałem w stronę Emily usnęła. Jak mogłem nie zauważyć? Nie będę jej budzić niech śpi napewno jest zmęczona. Wyszedłem po ciuchy z samochodu wziąłem walizkę. Zadzwoniłem domofonem jeden sygnał drugi sygnał:
- Dom dziecka nr 2 w Londynie. W czym mogę pomóc?- odezwał się głos po drugiej stronie aparatu.
- Dobry wieczór. Chciałbym podarować ubranaia dla dzieci.
- Dobrze. Proszę chwilę poczekać zaraz do pana ktoś wyjdzie.
-Okey będę czekać.
 Wybrałem numer kumpla, aby czekał pod domem na mnie i siostrę.
- Co tam stary?- odezwał się 
- Czekaj na mnie na podjezidzie zaraz przyjadę.
- Po co?- zdziwił się chyba moim zachowaniem
- Weźniesz Emily śpi a nie chce jej budzić.
- Spoko- i już się rozłączył, a z budynku wyszedł jakiś facet
- Dobry wieczór- odezwałem się z grzeczności
- Dobry wieczór
- Tu są ubrania, a po walizkę zgłoszę sie za kilka dni
- Dobrze. Dowidzenia
- Dowidzenia- odzszedł, a ja wsiadłem i już jechałem w stronę domu.

POV Niall
Wyżłem na podjazd, akurat kiedy zajechał Harry. Ale mam wyczucie czasu. Zaparkował przy wieździe do garażu. Otworzyłem drzwi pasażera. Wyjąłem ją delikatnie z samochodu. Położyłem ją najdelikatniej jak potrafiłem na łóżku, a ona mnie do siebie przyciągnęła.
-Zostaniesz ze mną?- zapyatała nie otwierając oczu
- Przebiesz się, a ja za raz do ciebie przyjdę. Gdzie masz coś do spania?
- Nie mam nic- zaczęła się rozbierać na moich oczach. Wyszłem z pokoju, bo nie mogł bym się powstrzymać od rzucenia się na nią. Do czołgałem siędo kuchni po szklankę wody. Wypiłem całą zawartość na jednym tchu było mi tak gorąco. Co ta dziewczyna ze mną robi? Nie zwracając uwagi kto jest w salonie wróciłem do jej pokoju. Leżła na łóżku w koszuli nocnej. Zkąd ona ją wzięła? Zdjąłem z siebie ciuchu i leżałem koło niej. Wtuliła się we mnie objąłem ją ramieniem i odpłynąłem do krainy snu.
    ----------------------------------------------------------------------------
Nie miałam weny do napisania rozdziału, więc dopiero dziś wstawiam mam nadzieję, że nie ma cie mi za złe. Zmieniam czcionkę ponieważ dużo osób nie widzi tak małe czcionki teraz mam nadzieję, że jest dobrze. nie wiem kiedy dodam następny rozdział, ale mam nadzieję, że wyrobię się do końca tygodnia z napisaniem, Pozdrawiam. Buziaczki;**

wtorek, 14 stycznia 2014

Libster Adward

Dziękuje bardzo za Nominacje mojego bloga <33

1. Masz ulubioną tematykę na bloga?
2. Czytasz książki?
3. Jakie blogi czytasz?
4. Czym się interesujesz?
5. Co skołoniło cię do pisania bloga?
6. Co sądzisz o blogach modowych?
7. Załujesz, że wybrałaś bloga z opowoiadaniem?
8. Piszesz sama czy z kimś?
9. Prowadziłaś już kiedyś bloga?
10. O czym będzie następny post na twoim blogu?
11. Myślisz nad pisaniem książki?

Odpowiedzi:
1.Opowiadanie fanfiction w których się dużo dzieje
2. Rzadko czytam najbradziej książki mnie interesują o nastolatkach.
3. Fanficiction <3
4.Najbardziej zagadkami kryminalistycznymi bardzo mnie to wciąga
5.Chęć sprubowania swoich możliwosći
6.Sa bardzo interesujące dużo można się dowiedzieć co jest teraz na modzie.
7. Nie żałuje
8. Pisze sama, ale kiedy już nie mam siły proszę przyjaciółkę o pomoc w dokończeniu.
9.Nie to jest mój pierwszy blog
10.Nic nie zdrace musisz poczekć aż dodam to się sama dowiesz
11.Nie myślałam jeszcze i niewiem czy będę pisać.
 Dziękuje bardzo <33

Blogi, które ja nominuję:
1.http://one-second-one-love.blogspot.com/
2.http://destiny-harry.blogspot.com/
3.http://loveme-likeyou-do.blogspot.com/
4.http://fighter-fanfiction.blogspot.com/
5.http://littlethings-niallhoran.blogspot.com/
6.http://love-friendship-and-perhaps-hatred.blogspot.com/
7.http://shesnotafraidbecouseonedirection.blogspot.com/
8.http://onedirectionstoryofmylife.blogspot.com/
9.http://opowiadanieoonedirectioniniekochanej.blogspot.com/
10.http://toomuch-fanfiction.blogspot.com/
11.http://fanfiction-ann.blogspot.com/

 O to moje pytania:
1. Ile masz lat?
2. Kto jest twoim ulubienicem z 1D?
3. Jaka jest ulubiona twoja piosenka?
4. Czytasz mojego bloga?
5. Co myślisz na temat Zerri?
6. Jesteś Larry Shipper?
7. Kolor twoich włosów?
8. Gdzie mieszkasz?
9. Co sądzisz o moim blogu?
10. Ile prowadzisz blogów?
11. Do jakich fandomów należysz?



poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 7

POV Olivia
Jak chłopcy powiedzieli mi kim są. Zatkało mnie nie umiałam nic z siebie wydusić. Najgorsze jest to, że wszystko mi powiedzieli, a ja obiecałam im pomóc. Tylko nie wiem jak. Wiem jak zareaguje Emily, bo już nie raz widziałam ją jak się wścieka na rodziców, a jak się ze mną pokłóciłato się nie odzywała miesiąc. Boję się, że przez to nie będzie chciała mnie znać. Nie chce nawet o tym myśleć. Po tym jak wczoraj przyszliśmy do domu Louis mnie przeprosił. Zauważyłam w jego oczach smutek przyjełam jego przeprosiny, ale po części była to moja wina. Więc ja też go przeprosiłam, przytuliliśmy się na zgodę a wmoim brzuchu, aż poruszyło się od motyli. Wyszłam z pod prysznica, owinęłam się ręcznikiem a drugim włosy. Założyłam na siebie przy szykowany zestaw na dziś. Wyprostowałam swoje włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam sobie delikatny make-up. Sprawdziłam godzinę w telefonie była 10.15 a o 11.30 mieliśmy iść na zakupy z Emily. Wczoraj się umuwiliśy, bo nie mamy nic w szafie. W salonie siedział Liam i oglądał film.
- Hej. Jadłeś śniadanie?- zapytałam siadając koło niego
- Cześć. Tak- myślałam, że go wykorzystam,a le trudno się mówi. Zjadłam śniadanie sprawdziłam jeszcze godzinę ma jeszcze 20 minut. Wróciłam do salonu byli już wszyscy. Gadali oczymś nie chciałam im przerywać więc usiadłam obok Hazzy. Przysuchiwałam im się, ale nic nie rozumiałam.
- Gdzie jest Emily?- zapytał Harry
- nie wiem, ale już powinna dawno zejść- nareszcie mnie zauważyli
- Idziecie gdzieś?- odezwał się Lou
- Na zakupy. Pójdę zobaczyć co z nią- wstałąm z kanapy i poszłam na górę. Zapukałam do jej drzwi czekałam aż odpowie, ale tylko odpowiedziała mi głucha cisza> Otworzyłam drzwi i nikogonie zastałam. Wsystko było na swoim miejscu. Zajrzałam jeszcze do chłopaków pokoi i też nic. zbiegłam na dół.
- Nie ma jej w domu- powiedziałam
- Jak to jej nie ma przecież nie mogła nigdzie wyjść - powiedział Hazza
- A ty Liam nie widziałeś jak wychodziła?
- Nie
-Mówiła wczoraj, że ma coś do załatwienia, ale nic nie chciała poiewdzieć- rzekł Niall
- Dobra. Ale jak ne wróci za pół godziny ro idziemy jej szukać- odpowiedział Harry.
Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Usiadłam i czekałam. Czas siędłużył nie miłosiernie. Zegar tykał. Z transu wyrwał mnie jej głos.
- Cześć wszystkim- powiedziała wesoła
- Gdzieś ty była?- naskoczył na nią braciszek
- Musiałam coś załatwić- odparła
- Od zmysłów odchodziłem przez twoje zniknięcie- złapał się za głowę
- Oj braciszku nie przesadzaj nie było mnie tylko godziny. A poza tym jak następnym razem będę wychodzić to zostawie karteczkę.
- Karteczka albo mówisz komuś z nas. Rozumiesz?
- Tak- podeszła i pocałowała go w policzek
- Idziemy na te zakupy?- odezwałam się po krótkiej ciszy
- No pewnie muszę tyle załatwić. Zbieraj się idziemy- wstałam z kanapy i założyłam buty
- Gotowa?
- Tak
- Przyjechałby któryś z nas po zakupach?- zapytała chłopaków
- No pewnie. Tylko zadzwoni cie jak skończycie- odparł Liam
Zaszliśmy do centrum po 30 minutach ciągle się śmialiśmy, ale jak pytałam ją gdzie była rano to mnie spławiała. No nic trudno się mówi, tylko na sam koniec przyjdzie do mnie.
- Olivia?
- Tak?
- Ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia, więc nieobraziłabyś się na mnie jakbyś sama poszła na zakupy?- wiedziałam, że ta sprawa ma coś wspólnegoz tym co było przed chwilą w domu
- Nie obrażę się jeśli powiesz dlaczego musisz sama iść.
- Powiem ci tylko, że dowiesz się w domu. Obiecuję.
- Dobrze. Spotkajmy się w MSC za dwie godziny
- Dziękuje ci kochana jesteś- pocałowała mnie w policzek i poszła. Co w nią wstąpiło, że tak się zachowuje. Jest tak dziś szczęśliwa nie mam zamiaru jej tego psuć chyba, że będzie końeczność.

** 2 godziny później**
Siedziałam w MSC od 10 minut, a jej jeszcze nie było. Gdzie ona się podziała? Drzwi od kawiarenkiotworzyły się, a przez nie weszła brunetka z końcówkami blond kolorem. W ręce miała walizkę, a w drugiej kilka toreb z innych markowych sklepach. Podobna jest do Emily, ale ona nie przefarbowała by włosów z byle jakiego powodu musiał być naprawdę poważny. Podeszła do mojego stolika.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam poczekać trochę u fryzjera, bo włosy miałam mokre- otworzyłam buzięnie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie ma sprawy. Po co ci walizka? Dlaczego przefarbowałaś włosy?- pytania z z mich ust wylatywały poszukiwaniu jakiej kolwiek odpowiedzi
- Pamietasz jak byliśmy w tamtym tygodniuna zakupach?
- Tak
- Wtedy zamówiłam w sklepie kilkanaście zestawów ubraniowych i kilka jescze kupiłam dzisiaj w innym sklepie i mi się nie zmieściło, więc kupiłam dwie walizkii do nich wszystko schowałam. A i jeszcze jedną walizkę mam w sklepie umieszczoną , bo nie dałam rady jej przyciągnąć i na dodatek są takie ciężkie, że nie mam już siły- odpowiedziała mi
- Po co tyle kupiłaś?
- Są także dla was zestawy. Nie martw się nie jestem zakupojoliczką. To co zamawiamy?
- Nie powiedziałaś mi czemu przefarbowałaś włosy?
- Dowiesz się w domu. A teraz co zamawiamy , bo jestem tak spragniona jak wędrowiec na pustyni.
- Ale w domu już się nie wywiniesz już zamówiłam sok pomarańczowy.
- Ok. Przyjadą po nas Liam i Zayn.
- Spoko
Siedzieliśmy i czekaliśmy na nich nic z tego nie rozumiałam nigdy siętak nie zachowywała. o wszystkim mi mówiła. A teraz czyżby się dowiedziała nie sądzę.
- Cześć dziewczyny- powiedzieli chłopcy
- Hej- powiedziała Emily
- Jej jest potrzebna nie mi- wzkazałam palcem na nią
- Żadnych pytań w domu będę odpoiadać. Liam mam prośbę zaniósł byś tą walizkę do samochodu. A ty Zayn poszedł byś ze mnądo jeszcze jednego sklepu-popatrzyli na siebie i kiwnęli głowami w jej kierunku.
-Ok. Chodź-wstała z krzesła i ruszyła w stronę drzwi ciągnąc za sobą Zayn
- Nie patrz tak na mnie ja nic niewiem nawet mi nie chciała powiedzieć. Chodźmy do samochodu, bo ja nie wytrzymam za chwilę z jej humorkami jestem wytrącona z równowagi- uprzedziłam jego pytanie
- Ok- wziął walizkę i wyszliśmy. W drodze do domu nie odzywaliśmy się
- Gdzie Ci zanieść te walizki?- zapytał Zayn
- Do mojego pokoju jak możesz. Dziękuje- pocałowała go w policzek
- Proszę
Nie wytrzymam za chwilę jak mi nic nie powie. Jesteśmy już w domu od godziny, a ona słowem się do mnie nie odezwała.
- Wytłumacz mi to w tej chwili- wszystkie pary oczu były skierowanena nas.
- Doba choć do mojego pokoju- wstałam i podążałam do jej pokoju...
 --------------------------------------------------------------------------
Sorka, że wczoraj nie wstawiłam rozdziału, ale miała gorączkę i tak cholrenie gardło mnie boli więc nie miałam siły leżałam jedynie w łóżku. Gdzie kolwiek wyszłam mama się darłą na mnie. Dziś już się lepiej czuję więc wstawiłam ukradkiem kiedy mamy w domu nie było. Mam nadzieję, ze wam się podoba. Dziękuje za komentarze pod tam tym rozdziałem one mnie motywują do dalszego pisania dalej więc mam nadzieję że podtym też się pojawią. Pozdrawiam was buziaczki :**

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 6

POV Harry
 Po śniadaniu poszedłem do swojego pokoju. Akurat dzwonił Paul nasz manager.Porozmawiałem z nim i nie miał za dobrych wieści. Muszę porozmawiać z chłopakami. Wyszedłem z pokoju i poszedłem do pokoju Louisa. Zapukałem do drzwi po czym je otworzyłem. Leżał na łóżku.
- Louis?- zapytałem przerywając jego myślenie.
- Hmm?- okręcił głowę w moją stronę
- Paul dzwonił nie ma dobrych wieści. musi wszyscy pogadać. Zawołaj chłopaków i przyjdźcie do mnie do pokoju.
- Okey. Już idę po nich.
Wyszedłem z jego pokoju i powróciłem do swojego. Po krótkiej chwili byli już wszyscy w mim pokoju.
- O co chodzi?- spytał Liam
- Dowiedziały się, że jesteśmy  w domu. Możemy się spodziewać, że w każdej chwili mogą się znaleźć pod naszym domem i nas śledzić. Paul powiedział, że spróbuje coś wymyślić, ale nic nie obiecuje. musimy uważać- powiedziałem im wszystko co się dowiedziałem przez telefon.
- Co teraz?- odezwał się Niall
- Myślałem, żeby wszystko wyjawić Olivii i poprosić ją  o pomoc. Jest jej najlepszą przyjaciółką powie nam co dalej robić.
- Możemy spróbować?- rzekł Louis
- Pójdziemy do jakieś kawiarni i tam z nią porozmawiamy- powiedział Liam
- Ja zostaje, a wy pójdziecie z Olivią. Musi ktoś zostać z Emily, żeby nic nie podejrzewała- powiedział Niall
- Ok- powiedział zamyślony Zayn- Pójdę po nią - dodał i wyszedł z mojego pokoju
Olivia zgodziła się pójść z nami. Boję się jak zareaguje

POV Niall'a
Chłopaki już wyszli. Zostaliśmy sami. Co ja mam zrobić ona tak cholrenie mi się podoba? Nie podoba tylko ja ją kocham. Teraz już wiem na samym początku kiedy ją pierwszy raz zobaczyłem myślałem, że to zauroczenie, ale jednak nie i jestem peweni. Każdy jej uśmiech sprawia, że i ja mam chęć się uśmiechnąć nawet jak jestem smutny. To jak spała po imprezie umnie w pokoju i przytuliła się do mnie. Miałem stado motyli. To jak prawie jej komplement ona się rumieni. Jak chce ją pocałować to boję się, że mnie odrzuci. Nie wiem co ona do mnie czuję, ale ja ją kocham. Boję się tylko jednego, że jak się dowie kim jesteśmy nie będzie chciała z nami rozmawiać i nic nie da sobie nic wytłumaczyć. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk gitary rozchądzącej się po mieszkaniu. Jedyną osobą, która mogła grać to była Emily. Wstałem z kanapy i poszłem na górę. Zatrzymałem się przy jej dzrwiach i usłyszałem jej głos. Śpiewa jak anioł. Uchyliłem delikatnie drzwi od jej pokoju i wstawiłem głowę w otwór.  Siedziała na łóżku jej muzyka jest uspokojeniem dla mych uszu. Inaczej nie mogę tego nazwać. Śpiewała znaną mi piosenkę Bruna Marsa (When I was your man)
Wszedłem po ciuchu do pokoju i usiadłem na skraju łóżka, zacząłem śpiewać razem z nią refren piosenki. Usłyszała mój głos i się obróciła, ale grała dalej. Skończliśmy piosenkę i odstawiła gitarę na bok.
- Pięknie śpiewasz- powiedziałem
- Dziękuje ty też- odpowiedziała z uśmiechem
- Powinnaś to robić zawodowo, anie ukrywać takiego talentu.
- Nie chce być słwana, chce żyćnormalnie jak każdy inny człowiek. Nie miałabym życia prywatnego przez media.
- Rozumiem Cię, wiem co to oznacza.
- Co robią chłopcy?
- Wyszli razem z Olivią na zakupy.
- Aha. Mam prośbę do ciebie.
- Jaką?
- Nikomu nie powiesz, że umiem śpiewać i grać. Nikt nie może sie dowiedzieć. Zatrzymaj tą tajemnice dla siebie. Proszę.
- Pod warunkiem
- Jakim?
- Pocałuj mnie w usta- nie mogłem się powstrzymać
- Niech Ci bęzie
Przybliżyłem się do niej, a ona pochyliła się nad moją twarzą. Popatrzyła w moje i musnęła delikatnie moje usta. Pogłębiłem jej pocałunek. Dała mi dostęp to swojego wnętrza przez co nasze języki toczyły walkę. Jej usta tak dobrze smakowały. Nie mogłem się od niej oderwać. Chciałem, aby ta chila trwała wiecznie. W moim brzuchy szalało stado motyli. A jej policzki przybrały koloru czerwonego.
- Przepraszam- powiedziała
- Za co?- zdziwiłem się trochę jej wypowiedzią.
- To nie powinno się zdarzyć.
- Ja dotrzymam twojej obietnicy, a ty dotrzymasz tą.
- Okey
- Idę zobaczyć czy już przyszli. Zejdź za chwilę na dół zjemy obiad.
Wyszedłem z jej pokoju i poszłem do salonu siedzieli wszyscy i oglądali jakiś durny film. Poszedłem do kuchni, aby zrobić dla nas obiad. Po upływie 20 minut przyszła Emily.
- Pomóc Ci?- spytała
- Jasne - uśmiechnąłem się i podałem jej marchewkę do pokrojenia

 POV Harry
Emily i Niall przygotowywali razem obiad, a w salonie odkąd przyszliśmy nikt się nie odzywał. Olivia to przyjęła spokojnie i powiedziała, że jak tylko będzie mogła to pomoże. Nie spodziewałem się u niej takiej reakcji, myślałem że nie będzie chciała nas znać i powie wszystko mojej siostrze. Ale jednak tak nie zrobiła i się cieszęz tego powodu. Boję się jak zareguje na to wszystko siostra. Jest dla mnie waża choć wiem, że nie było mnie przy niej cztery lata. Wszystkiego dowiadywałem się od babci. Emilymieszkała razem z babcią, bo rodzice byli bardzo zapracowani i nie mieli czasu na zajmowanie się nią. Rodzice wiedzą w co się wplątałem babci też powiedziałem po czasie. Każdy z nich mnie wspierał. Dziękuje im za to. Jedyną osobą która nie wiedziała był moja siostra. Chciałem ją uchronić przed tym wszystkim. Ale teraz już wiem, że to niemożliwe. Babcia robi się coraz starsza i nie ma tyle siły co 30 lat wcześniej. Ustaliłem z rodzicami, że ja się nią zajmę, a oni będą mogli spokojnie pracować. Wiem, że trudno było jej do mnie przyjechać. Nie dziwiłem się jej, bo niewiedziala jak wyglądam. Ale  teraz już wie i myślę, że nasze relacje się poprawią. Emily najlepszy kontakt jak przyjechała złapała z Niall'em. Wiem, że jej nie skrzywdzi i nie wykorzysta jest za bardzo skryty w sobie. Fajnie bybyło jak by ze sobą byli. Pasują do siebie widaćto gołym okiem. Nie znam ich uczuć i nie chce się wtrącać, ale za to chce dla nich jak najlepiej. Moje rozmyślenia przerwała siostra, która usiadła mi na kolanach.
- Chodź na obiad- powiedziała do mnie
- Już idę. Najpierw zejdź ze mnie- odpowiedziałem a ona zeszła z moich nóg. Skierowaliśmy siędo jadalni gdzie wszyscy byli.
             ----------------------------------------------------------------------
Przepraszam za spóźnienie z rozdziałem,ale miałam masę nauki, żeby cokolwiek napisać.
Mam nadzięję, że rozdział wam się podoba bo pisałam go naszybko.
Czytasz komentuj to daje dużo motywacji dla mnie. :))