poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 7

POV Olivia
Jak chłopcy powiedzieli mi kim są. Zatkało mnie nie umiałam nic z siebie wydusić. Najgorsze jest to, że wszystko mi powiedzieli, a ja obiecałam im pomóc. Tylko nie wiem jak. Wiem jak zareaguje Emily, bo już nie raz widziałam ją jak się wścieka na rodziców, a jak się ze mną pokłóciłato się nie odzywała miesiąc. Boję się, że przez to nie będzie chciała mnie znać. Nie chce nawet o tym myśleć. Po tym jak wczoraj przyszliśmy do domu Louis mnie przeprosił. Zauważyłam w jego oczach smutek przyjełam jego przeprosiny, ale po części była to moja wina. Więc ja też go przeprosiłam, przytuliliśmy się na zgodę a wmoim brzuchu, aż poruszyło się od motyli. Wyszłam z pod prysznica, owinęłam się ręcznikiem a drugim włosy. Założyłam na siebie przy szykowany zestaw na dziś. Wyprostowałam swoje włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam sobie delikatny make-up. Sprawdziłam godzinę w telefonie była 10.15 a o 11.30 mieliśmy iść na zakupy z Emily. Wczoraj się umuwiliśy, bo nie mamy nic w szafie. W salonie siedział Liam i oglądał film.
- Hej. Jadłeś śniadanie?- zapytałam siadając koło niego
- Cześć. Tak- myślałam, że go wykorzystam,a le trudno się mówi. Zjadłam śniadanie sprawdziłam jeszcze godzinę ma jeszcze 20 minut. Wróciłam do salonu byli już wszyscy. Gadali oczymś nie chciałam im przerywać więc usiadłam obok Hazzy. Przysuchiwałam im się, ale nic nie rozumiałam.
- Gdzie jest Emily?- zapytał Harry
- nie wiem, ale już powinna dawno zejść- nareszcie mnie zauważyli
- Idziecie gdzieś?- odezwał się Lou
- Na zakupy. Pójdę zobaczyć co z nią- wstałąm z kanapy i poszłam na górę. Zapukałam do jej drzwi czekałam aż odpowie, ale tylko odpowiedziała mi głucha cisza> Otworzyłam drzwi i nikogonie zastałam. Wsystko było na swoim miejscu. Zajrzałam jeszcze do chłopaków pokoi i też nic. zbiegłam na dół.
- Nie ma jej w domu- powiedziałam
- Jak to jej nie ma przecież nie mogła nigdzie wyjść - powiedział Hazza
- A ty Liam nie widziałeś jak wychodziła?
- Nie
-Mówiła wczoraj, że ma coś do załatwienia, ale nic nie chciała poiewdzieć- rzekł Niall
- Dobra. Ale jak ne wróci za pół godziny ro idziemy jej szukać- odpowiedział Harry.
Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Usiadłam i czekałam. Czas siędłużył nie miłosiernie. Zegar tykał. Z transu wyrwał mnie jej głos.
- Cześć wszystkim- powiedziała wesoła
- Gdzieś ty była?- naskoczył na nią braciszek
- Musiałam coś załatwić- odparła
- Od zmysłów odchodziłem przez twoje zniknięcie- złapał się za głowę
- Oj braciszku nie przesadzaj nie było mnie tylko godziny. A poza tym jak następnym razem będę wychodzić to zostawie karteczkę.
- Karteczka albo mówisz komuś z nas. Rozumiesz?
- Tak- podeszła i pocałowała go w policzek
- Idziemy na te zakupy?- odezwałam się po krótkiej ciszy
- No pewnie muszę tyle załatwić. Zbieraj się idziemy- wstałam z kanapy i założyłam buty
- Gotowa?
- Tak
- Przyjechałby któryś z nas po zakupach?- zapytała chłopaków
- No pewnie. Tylko zadzwoni cie jak skończycie- odparł Liam
Zaszliśmy do centrum po 30 minutach ciągle się śmialiśmy, ale jak pytałam ją gdzie była rano to mnie spławiała. No nic trudno się mówi, tylko na sam koniec przyjdzie do mnie.
- Olivia?
- Tak?
- Ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia, więc nieobraziłabyś się na mnie jakbyś sama poszła na zakupy?- wiedziałam, że ta sprawa ma coś wspólnegoz tym co było przed chwilą w domu
- Nie obrażę się jeśli powiesz dlaczego musisz sama iść.
- Powiem ci tylko, że dowiesz się w domu. Obiecuję.
- Dobrze. Spotkajmy się w MSC za dwie godziny
- Dziękuje ci kochana jesteś- pocałowała mnie w policzek i poszła. Co w nią wstąpiło, że tak się zachowuje. Jest tak dziś szczęśliwa nie mam zamiaru jej tego psuć chyba, że będzie końeczność.

** 2 godziny później**
Siedziałam w MSC od 10 minut, a jej jeszcze nie było. Gdzie ona się podziała? Drzwi od kawiarenkiotworzyły się, a przez nie weszła brunetka z końcówkami blond kolorem. W ręce miała walizkę, a w drugiej kilka toreb z innych markowych sklepach. Podobna jest do Emily, ale ona nie przefarbowała by włosów z byle jakiego powodu musiał być naprawdę poważny. Podeszła do mojego stolika.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam poczekać trochę u fryzjera, bo włosy miałam mokre- otworzyłam buzięnie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie ma sprawy. Po co ci walizka? Dlaczego przefarbowałaś włosy?- pytania z z mich ust wylatywały poszukiwaniu jakiej kolwiek odpowiedzi
- Pamietasz jak byliśmy w tamtym tygodniuna zakupach?
- Tak
- Wtedy zamówiłam w sklepie kilkanaście zestawów ubraniowych i kilka jescze kupiłam dzisiaj w innym sklepie i mi się nie zmieściło, więc kupiłam dwie walizkii do nich wszystko schowałam. A i jeszcze jedną walizkę mam w sklepie umieszczoną , bo nie dałam rady jej przyciągnąć i na dodatek są takie ciężkie, że nie mam już siły- odpowiedziała mi
- Po co tyle kupiłaś?
- Są także dla was zestawy. Nie martw się nie jestem zakupojoliczką. To co zamawiamy?
- Nie powiedziałaś mi czemu przefarbowałaś włosy?
- Dowiesz się w domu. A teraz co zamawiamy , bo jestem tak spragniona jak wędrowiec na pustyni.
- Ale w domu już się nie wywiniesz już zamówiłam sok pomarańczowy.
- Ok. Przyjadą po nas Liam i Zayn.
- Spoko
Siedzieliśmy i czekaliśmy na nich nic z tego nie rozumiałam nigdy siętak nie zachowywała. o wszystkim mi mówiła. A teraz czyżby się dowiedziała nie sądzę.
- Cześć dziewczyny- powiedzieli chłopcy
- Hej- powiedziała Emily
- Jej jest potrzebna nie mi- wzkazałam palcem na nią
- Żadnych pytań w domu będę odpoiadać. Liam mam prośbę zaniósł byś tą walizkę do samochodu. A ty Zayn poszedł byś ze mnądo jeszcze jednego sklepu-popatrzyli na siebie i kiwnęli głowami w jej kierunku.
-Ok. Chodź-wstała z krzesła i ruszyła w stronę drzwi ciągnąc za sobą Zayn
- Nie patrz tak na mnie ja nic niewiem nawet mi nie chciała powiedzieć. Chodźmy do samochodu, bo ja nie wytrzymam za chwilę z jej humorkami jestem wytrącona z równowagi- uprzedziłam jego pytanie
- Ok- wziął walizkę i wyszliśmy. W drodze do domu nie odzywaliśmy się
- Gdzie Ci zanieść te walizki?- zapytał Zayn
- Do mojego pokoju jak możesz. Dziękuje- pocałowała go w policzek
- Proszę
Nie wytrzymam za chwilę jak mi nic nie powie. Jesteśmy już w domu od godziny, a ona słowem się do mnie nie odezwała.
- Wytłumacz mi to w tej chwili- wszystkie pary oczu były skierowanena nas.
- Doba choć do mojego pokoju- wstałam i podążałam do jej pokoju...
 --------------------------------------------------------------------------
Sorka, że wczoraj nie wstawiłam rozdziału, ale miała gorączkę i tak cholrenie gardło mnie boli więc nie miałam siły leżałam jedynie w łóżku. Gdzie kolwiek wyszłam mama się darłą na mnie. Dziś już się lepiej czuję więc wstawiłam ukradkiem kiedy mamy w domu nie było. Mam nadzieję, ze wam się podoba. Dziękuje za komentarze pod tam tym rozdziałem one mnie motywują do dalszego pisania dalej więc mam nadzieję że podtym też się pojawią. Pozdrawiam was buziaczki :**

3 komentarze:

  1. Chciałaś się ze mną skontaktować..... pisz na e-mail magda39@amorki.pl
    RiDa

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział .. Dodawaj szybko 8 bo nie mogę się doczekać.. ; )

    OdpowiedzUsuń